Wątpię, że tłumaczenie filmowego tła jest konieczne, bo: po pierwsze – można założyć, że każdy zna choćby kawałek historii jednego z filmów, a po drugie – warstwa fabularna w Fast & Furious: Arcade Edition jest nieistniejąca. Jest to gra na licencji, która bierze garściami ze scen wyścigowych w serii filmów. I, tak jak bywa to właśnie przy tych produkcjach, jest strasznie mocno przerysowana. Jeżeli dopisek „arcade” w tytule jeszcze nie rozwiał wątpliwości, to nie ścigamy się na Nurburgringu czy Suzuce, a o realistycznym modelu jazdy można zapomnieć. To ma być ścigałka na wielkim luzie.
Latamy więc bokiem, skaczemy po rampach, łapiemy jakieś boosty, niby jest wiele, a jednak jest nudnawo. Po pierwsze – sterowanie według mnie jest dziwne i kilka pierwszych wyścigów musisz poświęcić na to, żeby się przyzwyczaić do tego, jak prowadzić optymalnie auto. Zwłaszcza, że przy tej kreskówkowo wręcz przerysowanej fizyce jeden kontakt z przeciwnikiem to kilka obrotów. Kreskówkowo to też zresztą wygląda, auta co prawda są żywcem przeniesione z filmów, ale wszystko ma taki animowany klimat, który sprawia, że wyglądają one jak resoraki. Ale rozumiem, nie będziemy pozwalać rzeczywistości psuć skoków z rampy do samolotu samochodem przy chorych prędkościach. I to wszystko można było by wybaczyć, bo jak już się ogarnie w tym chaosie, to można się dobrze bawić. Tylko na dobrą sprawę to dostajemy tutaj sześć plansz (bo nie wiem, czy używanie słowa tor jest najbardziej trafne), z czego na pokonanie każdej potrzeba coś około dwóch minut, więc daje nam to jakieś kilkanaście minut contentu.
Nie mówię, że to jest słaby tytuł. Tylko trzeba się nastawić na zupełnie inny typ rozgrywki. Odpalając, myślałem, że najbliższym porównaniem, będzie Mario Kart. Nie. Po prostu nie. Ta gra byłaby idealna do wgrania w automat z dwoma kierownicami i postawienia go w nadmorskiej miejscowości, gdzieś przy deptaku, aby zagrać szybko za dwójkę w drodze po gofra czy loda. Jak na grę na konsole, przy której jednak siedzisz u siebie w domu, gdzie to słońce tak nie praży, powietrze nie jest tak wzbogacone jodem, a ty masz w ręku kontroler i chęć do pogrania w coś dłużej, to średnio się to sprawdza. Tak na 6/10.