Prezydent Białorusi zapowiedział, że jego kraj odpowie na zachodnie sankcje.
Prezydent Białorusi dał również do zrozumienia, że jego kraj uniemożliwi państwom europejskim handel produktami rolnymi, na które wcześniej embargo nałożyła Rosja.
- Oni są syci. Zdążyli zapomnieć, czym jest Białoruś. Myślą, że można nas nastraszyć i zmusić do uległości czołgami, rakietami... Zobaczmy, kto kogo postraszy. Pokażemy im czym są sankcje - powiedział białoruski lider.
Zaznaczył, że nakazał rządowi rozważenie wprowadzenia zakazu korzystania przez białoruskie firmy z portów Litwy. Ocenił, ze 30 procent budżetu Litwy stanowi dochód z tranzytu białoruskich towarów przez tamtejsze porty.
W ocenie komentatorów groźby prezydenta Łukaszenki są próbą nacisku na europejskich partnerów, aby nie wprowadzali sankcji wobec Mińska za sfałszowanie wyborów prezydenckich, rozpędzanie przez OMON pokojowych akcji protestu i bicie demonstrantów w aresztach.
Eksperci podkreślają, że wprowadzając sankcje odwetowe Białoruś poniesie duże straty i jeszcze bardziej uzależni się od Rosji.