Są już pierwsze zarzuty w sprawie śmierci dziennikarki z Chodzieży. Kobieta zginęła na drodze, kiedy jechała rowerem. Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia usłyszał 25-letni kierowca.
Jego brat i dalszy członek rodziny, u którego na posesji znaleziono uszkodzone auto są przesłuchiwani. Jak się okazało, po ucieczce z miejsca zdarzenia sprawcy już przygotowywali samochód do naprawy.
Rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak podkreśla ogromne zaangażowanie policjantów z Chodzieży w tej sprawie. To oni ustalili między innymi kolor i markę samochodu, który potrącił kobietę.
- Ci policjanci dotarli do nagrania z monitoringu miejskiego z Wągrowca. 10 minut przed wypadkiem samochód takiego koloru jechał w kierunku Budzynia, czyli w kierunku miejsca, w którym doszło do tego wypadku. Ustalili także w jaki sposób ten samochód trafiał z rąk do rąk, aż do tej osoby, która finalnie została zatrzymana. Policjanci odebrali mnóstwo telefonów od ludzi, od mieszkańców, którzy przekazywali cenne informacje. Jedna z takich informacji mówiła o tym, że taki samochód wyjeżdżał z lasu i z ogromną prędkością jechał w kierunku Gołańczy - relacjonował Andrzej Borowiak.
To właśnie w okolicy Gołańczy policjanci skoncentrowali swoje działania i w piątek po południu ten samochód został odnaleziony na prywatnej posesji.
Trzej zatrzymani mężczyźni to 25-letni kierowca i właściciel auta, jego o dwa lata starszy brat oraz dalszy członek rodziny, 37-letni właściciel posesji, gdzie stało uszkodzone auto.
Wszyscy są zatrzymani do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która przejęła śledztwo.
Rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak podkreśla ogromne zaangażowanie policjantów z Chodzieży w tej sprawie. To oni ustalili między innymi kolor i markę samochodu, który potrącił kobietę.
- Ci policjanci dotarli do nagrania z monitoringu miejskiego z Wągrowca. 10 minut przed wypadkiem samochód takiego koloru jechał w kierunku Budzynia, czyli w kierunku miejsca, w którym doszło do tego wypadku. Ustalili także w jaki sposób ten samochód trafiał z rąk do rąk, aż do tej osoby, która finalnie została zatrzymana. Policjanci odebrali mnóstwo telefonów od ludzi, od mieszkańców, którzy przekazywali cenne informacje. Jedna z takich informacji mówiła o tym, że taki samochód wyjeżdżał z lasu i z ogromną prędkością jechał w kierunku Gołańczy - relacjonował Andrzej Borowiak.
To właśnie w okolicy Gołańczy policjanci skoncentrowali swoje działania i w piątek po południu ten samochód został odnaleziony na prywatnej posesji.
Trzej zatrzymani mężczyźni to 25-letni kierowca i właściciel auta, jego o dwa lata starszy brat oraz dalszy członek rodziny, 37-letni właściciel posesji, gdzie stało uszkodzone auto.
Wszyscy są zatrzymani do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, która przejęła śledztwo.