Rok 2011 zaczął się dla mnie bardzo spokojnie, gdyż przy dźwiękach najnowszej płyty Andrzeja Smolika. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo nastąpił dzień 13 stycznia i wtedy zdarzyło się coś niesamowitego. Kilka minut po 18 w Świecie Muzyki zabrzmiała ONA - Lykke Li - wtedy zupełnie mi nieznana, dziś uwielbiana. Tak więc resztę karnawału upłynęło mi pod hasłem ,,I Follow Rivers" w wersji zremiksowanej (The Magician Remix), ale potem pokochałam także i tę albumową.
Utwory miesiąca:
I Follow Rivers - Lykke Li
History Of Modern Part I - Orchestral Manoeuvres in the Dark (OMD)
Wait Til You See My Smile - Alicia Keys
Hurricane - Thirty Seconds To Mars feat. Kanye West
Przebudzenie - Varius Manx
Castle Walls - T.I. feat. Christina AguileraOstatni miesiąc przyniósł pośmiertną płytę Amy Winehouse. Sama nie jestem zwolenniczką tego typu wydawnictw, czasem jednak zdarza się, że i takie albumy mogą być dobre. Wiadomo, nie są to nowe utwory (oprócz ,,Between The Cheats"), jakie chciałoby się usłyszeć na trzeciej płycie artystki. Mimo to uważam, że to co zostało zawarte na ,,Lioness: Hidden Treasures" to kwintesencja tego wszystkiego, czym nas zachwycała przez lata ta niezwykła dziewczyna, będąca niewątpliwie cudownym zjawiskiem w świecie muzycznym. Szkoda, że trwającym tak krótko...
Utwory miesiąca:
Like Smoke - Amy Winehouse feat. Nas
Daddy - Emeli Sande
Take A While - Pati Yang
Fascinated - IVY
Po deszczu - OME
DJ, Ease My Mind - Niki & The DoveInne albumy godne uwagi...
,,The Night Before" - Hooverphonic (nagrany już z nową wokalistką Noémie, która bezbłędnie wtopiła się swoim głosem w muzykę zespołu i przypadła mi do gustu)
,,The Night Before" - Hooverphonic (nagrany już z nową wokalistką Noémie, która bezbłędnie wtopiła się swoim głosem w muzykę zespołu i przypadła mi do gustu)
,,Eli" - Varius Manx (całkiem udany powrót tej grupy, a wybór Lubienieckiej na wokalistkę to strzał w dziesiątkę)
,,On The Mission" - Katy B (debiutancki krążek, przy którym można nieźle się rozruszać, misja Katy w takim razie została spełniona)
,,Lupercalia" - Patrick Wolf (ciekawe, oryginalne brzmienie ma ta płyta, no i ten zniewalający głos tego pana)
,,8" - Nosowska (Kaśki zawsze miło się słucha, podoba mi się i tyle)
,,The Great Escape Artist" - Jane's Addiction (to pewna niespodzianka dla mnie, bo nigdy wcześniej nie słuchałam tego zespołu, obawiałam się ciężkich, psychodelicznych dźwięków, zupełnie niepotrzebnie, oczywiście jest hałaśliwie, ale wszystko w odpowiednich proporcjach)
,,Listen To Your Leader" Neo Retros oraz ,,June" Julia Marcell. Po fajnych singlowych propozycjach spodziewałam się równie fajnych płyt. Oba albumy są dla mnie jałowe, nic specjalnie zaskakującego się na nich nie dzieje.
Nadzieje, oczekiwania, tęsknoty...
Mam nadzieję, że rok 2012 przyniesie mi mnóstwo kolejnych niezapomnianych wrażeń muzycznych i tych płytowych i koncertowych. A aktualnie najbardziej oczekuję płyt Emeli Sande, Lany Del Rey oraz Madonny. Ucieszyłoby mnie także, gdyby członkowie grupy Garbage w końcu pochwalili się nowym materiałem. Powoli zaczynam też tęsknić za Alicią Keys.
Mam nadzieję, że rok 2012 przyniesie mi mnóstwo kolejnych niezapomnianych wrażeń muzycznych i tych płytowych i koncertowych. A aktualnie najbardziej oczekuję płyt Emeli Sande, Lany Del Rey oraz Madonny. Ucieszyłoby mnie także, gdyby członkowie grupy Garbage w końcu pochwalili się nowym materiałem. Powoli zaczynam też tęsknić za Alicią Keys.
12