W Radiu Szczecin usłyszał, że zwierzę trzeci dzień nie może zejść z topoli przy ulicy Przyjaciół Żołnierza, a straż pożarna nie potrafiła go zdjąć. Słuchacz natychmiast skontaktował się z naszą reporterką i ruszył na ratunek uwięzionemu kotu.
- Podnośnik ma 24 metry. Myślę, że trzeba mu pomóc, więc ściągamy kota - powiedział pan Paweł.
A akcja była błyskawiczna. Wybawca rozłożył podnośnik i w chwilę zdjął kota.
- Zajęło mi to dwie minuty. Pozdrowienia dla straży pożarnej. Kot był zakleszczony między dwiema gałęziami, więc sam by nie zszedł.
Okoliczni mieszkańcy, którzy wcześniej powiadomili Radio Szczecin, stali w oknach i bili brawo.
Kot najpierw dostał jedzenie, które pochłonął w mgnieniu oka. Teraz w szczecińskim schronisku czeka na nowego właściciela.