Głusi i niesłyszący wystąpili w środę wieczorem w szczecińskiej filharmonii. Koncertem, podczas którego m.in. grali na bębnach i tańczyli, podsumowali kilkuletni projekt "Migiem na Majka", czyli nowatorski i pilotażowy program umuzykalniania niesłyszących.
Wszystko zaczęło się od współpracy szczecińskiego kompozytora Piotra Klimka z "Teatrem-3" Polskiego Związku Głuchych w Szczecinie. Potem rozpoczęły się zajęcia z teorii rytmu i samby batucady, a od 2015 roku projekt został wzbogacony o warsztaty muzyki hip-hopowej.
Podczas koncertu w szczecińskiej filharmonii zaprezentowali się uczestnicy warsztatów i zajęć. - Tym występem chcieliśmy pokazać, że osoby niesłyszące mają świetne poczucie rytmu - wyjaśnia prezes szczecińskiego Oddziału Polskiego Związku Głuchych Maja Kamińska-Kołota. - I to czasami lepsze od słyszących, bo czują drgania od podłogi. Stereotypem jest myślenie, że osoby niesłyszące nie tańczą, bo tańczą bardzo pięknie.
Rezultatem projektu są między innymi specjalne urządzenia do odbioru muzyki. - Jedne z nich to podesty foniczne, a drugie to fotel dźwiękowy, który pozwala, poprzez całe ciało, odbierać wibracje różnych gatunków muzyki, w tym muzyki klasycznej - mówi Piotr Klimek.
Muzyki w takim fotelu słuchał już Adam Sapritonow, który ustami Anity Chodackiej opowiedział o swoich doznaniach. - Kiedy pierwszy raz usiadłem na tym fotelu poczułem muzykę i te emocję. To były różne gatunki muzyki: i ostra, i łagodna - opowiada.
Dzięki projektowi powstały też programy i podręczniki zajęć muzycznych dla osób niesłyszących.
Podczas koncertu w szczecińskiej filharmonii zaprezentowali się uczestnicy warsztatów i zajęć. - Tym występem chcieliśmy pokazać, że osoby niesłyszące mają świetne poczucie rytmu - wyjaśnia prezes szczecińskiego Oddziału Polskiego Związku Głuchych Maja Kamińska-Kołota. - I to czasami lepsze od słyszących, bo czują drgania od podłogi. Stereotypem jest myślenie, że osoby niesłyszące nie tańczą, bo tańczą bardzo pięknie.
Rezultatem projektu są między innymi specjalne urządzenia do odbioru muzyki. - Jedne z nich to podesty foniczne, a drugie to fotel dźwiękowy, który pozwala, poprzez całe ciało, odbierać wibracje różnych gatunków muzyki, w tym muzyki klasycznej - mówi Piotr Klimek.
Muzyki w takim fotelu słuchał już Adam Sapritonow, który ustami Anity Chodackiej opowiedział o swoich doznaniach. - Kiedy pierwszy raz usiadłem na tym fotelu poczułem muzykę i te emocję. To były różne gatunki muzyki: i ostra, i łagodna - opowiada.
Dzięki projektowi powstały też programy i podręczniki zajęć muzycznych dla osób niesłyszących.