W piątek rząd wznowi rozmowy ze związkami zawodowymi reprezentującymi nauczycieli. Pytanie jest następujące: co zaproponuje Beata Szydło, która prowadzi negocjacje? - wskazywał prof. Antoni Jeżowski, ekspert Sieci Europejskich Specjalistów w zakresie Ekonomiki Edukacji.

- Trudno przewidzieć, co "wyłoży na stół" pani wicepremier, jakie będą to propozycje i w jakim kierunku się to potoczy - powiedział prof. Jeżowski.

Jeżeli nie uda się wypracować porozumienia wtedy może dojść do strajku. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział go na 8 kwietnia, czyli na najbliższy poniedziałek. Na tę chwilę nie da się jednoznacznie określić czy paraliż szkół i innych placówek oświatowych to realny scenariusz.

- Będzie wszystko zależało od tego, ilu nauczycieli w poniedziałek, ósmego kwietnia przystąpi do strajku, bo tego tak naprawdę nie wiemy. Co do szkół, to mamy oczywiście orientację, ale liczba nauczycieli to już kwestia w następnej kolejności - zaznaczył Jerzy Sołtysiak, Zachodniopomorski Wicekurator Oświaty.

Zgodnie z danymi Związku Nauczycielstwa Polskiego strajk w województwie zachodniopomorskim może objąć ponad 85 procent placówek oświatowych. Z kolei kuratorium ocenia, że niebezpieczeństwo zakłócenia przebiegu egzaminów w szkołach lub zajęć w przedszkolach jest w 59 proc. jednostek.

Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych postuluje 30-procentową podwyżkę wynagrodzeń - 15 procent teraz i drugie tyle od września. Ostatnia propozycja ze strony rządu to z kolei podniesienie pensji nauczycielom od września o ponad 9 procent. Do tego dochodzi jeszcze m.in. skrócenie ścieżki awansu zawodowego.