Szpecące reklamy zniknęły ze Świnoujścia - magistrat chwali się sukcesem uchwały krajobrazowej, która w ubiegłym roku weszła w życie.
Przedsiębiorcy mieli rok na dostosowanie się do nowych przepisów - teraz urzędnicy wyliczają, że z ogrodzeń zniknęło około trzystu krzykliwych banerów.
"Paznokcie tanio ", "Turecki kebab", Trójkołowce do wynajęcia". Im kolory bardziej biją po oczach tym lepiej, bo widać je z daleka.
- Problem w tym, że banery, którym daleko do miana estetycznych wisiały w najokazalszych dzielnicach kurortu - mówi Jarosław Jaz, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Zniknęły już reklamy, dosyć krzykliwe banery z promenady historycznej. To nie jest miejsce, w którym należy epatować tego rodzaju ozdobami. One nie wnosiły tam niczego poza nachalną informacją reklamową.
Urzędnicy rozmawiając z przedsiębiorcami starali się nie straszyć nakładaniem kar, i jak mówi rzecznik - nie było takiej konieczności, bo była chęć współpracy. - Jeżeli ktoś ma kłopot, żeby to zrozumieć, to rozmawiamy do skutku. Natomiast nie pojawiły się dotąd i nie było takich planów, żeby regulować te kwestie za pomocą kar.
Od momentu wejścia w życie uchwały każdy przedsiębiorca, który zamierza umieścić swoją reklamę, musi mieć zgodę urzędników, którą potwierdza specjalny znak umieszczony na szyldzie.
Wysokość ewentualnej kary regulują dwie uchwały: o podatku lokalnym oraz o planowaniu przestrzennym. Wysokość kary zależy od wielkości powierzchni reklamowej oraz czasu, w jakim nielegalna reklama wisiała w przestrzeni publicznej. Karę naliczają urzędnicy, a nie straż miejska.
"Paznokcie tanio ", "Turecki kebab", Trójkołowce do wynajęcia". Im kolory bardziej biją po oczach tym lepiej, bo widać je z daleka.
- Problem w tym, że banery, którym daleko do miana estetycznych wisiały w najokazalszych dzielnicach kurortu - mówi Jarosław Jaz, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Zniknęły już reklamy, dosyć krzykliwe banery z promenady historycznej. To nie jest miejsce, w którym należy epatować tego rodzaju ozdobami. One nie wnosiły tam niczego poza nachalną informacją reklamową.
Urzędnicy rozmawiając z przedsiębiorcami starali się nie straszyć nakładaniem kar, i jak mówi rzecznik - nie było takiej konieczności, bo była chęć współpracy. - Jeżeli ktoś ma kłopot, żeby to zrozumieć, to rozmawiamy do skutku. Natomiast nie pojawiły się dotąd i nie było takich planów, żeby regulować te kwestie za pomocą kar.
Od momentu wejścia w życie uchwały każdy przedsiębiorca, który zamierza umieścić swoją reklamę, musi mieć zgodę urzędników, którą potwierdza specjalny znak umieszczony na szyldzie.
Wysokość ewentualnej kary regulują dwie uchwały: o podatku lokalnym oraz o planowaniu przestrzennym. Wysokość kary zależy od wielkości powierzchni reklamowej oraz czasu, w jakim nielegalna reklama wisiała w przestrzeni publicznej. Karę naliczają urzędnicy, a nie straż miejska.