Jest rozwiązanie zastępcze, ale na razie nie ma możliwości przywrócenia poprzedniego stanu, choć na tym najbardziej zależy szczecinianom. Tak szczeciński radny komentuje problemy z autobusową linią "A", której przywrócenia od dłuższego czasu domagają się pasażerowie.
Władze miasta zapewniają, że na razie nie ma na to pieniędzy. Łukasz Tyszler z Koalicji Obywatelskiej zapewniał w "Rozmowach pod Krawatem", że urzędnicy robią co mogą. Ale widoków na poprawę nie ma.
- Linia "B", która jest i działa, w godzinach szczytu została wzmocniona, czyli więcej autobusu jeździ na tym kierunku. Za chwilę pewnie będzie jeszcze większy problem, ponieważ będzie ciężko utrzymać komunikację w tym kształcie, w jakim jest teraz, przy tych wysokich kosztach obsługi taboru samochodowego i tramwajowego przy tych cenach prądu i paliw - mówi Tyszler.
Mieszkańcy skarżą się, że likwidacja linii spowodowała, ze w porannych autobusach jest olbrzymi tłok, a część pasażerów spóźnia się do szkoły lub pracy.
- Linia "B", która jest i działa, w godzinach szczytu została wzmocniona, czyli więcej autobusu jeździ na tym kierunku. Za chwilę pewnie będzie jeszcze większy problem, ponieważ będzie ciężko utrzymać komunikację w tym kształcie, w jakim jest teraz, przy tych wysokich kosztach obsługi taboru samochodowego i tramwajowego przy tych cenach prądu i paliw - mówi Tyszler.
Mieszkańcy skarżą się, że likwidacja linii spowodowała, ze w porannych autobusach jest olbrzymi tłok, a część pasażerów spóźnia się do szkoły lub pracy.