Za projektem uchwały w tej sprawie chcą głosować radni PO, SLD i część radnych Szczecina dla Pokoleń.

Jak podkreśliła Urszula Pańka, finansowanie "in vitro" to zaledwie 400 tysięcy złotych w dwumiliardowym budżecie Szczecina.

- Partycypacja miasta w dofinansowaniu wyniosłaby 30 procent, polski rząd dodałby 30 procent, a para, która starałaby się o dziecko, finansowałaby procedurę w 40 procentach. Myślę, że to jest jakieś wyważenie - powiedziała Pańka.

Miasto powinno wydać te pieniądze na profilaktykę raka szyjki macicy - powiedział Marek Duklanowski. Radny PiS miał też wątpliwości natury moralnej. - Dla mnie jest nie do przyjęcia dzisiaj uśmiercanie. Lekarz decydując o implementacji zarodka do ciała kobiety wybiera zarodki najsilniejsze, a słabsze wyrzuca się na śmietnik - podkreślił Duklanowski.

Wątpliwości Marka Duklanowskiego próbował rozwiać Marek Kolbowicz ze Szczecina dla Pokoleń. - Wszystko w rękach Boga, ale czy lekarz nie jest tą dłonią, która robi to za Pana Boga? - pytał Kolbowicz.

Zdaniem radnego SLD Piotra Kęsika, najważniejszy efekt zabiegu, to dziecko. - Niektórych interesuje początek, mnie interesuje koniec. Końcem jest cud narodzin. Ci, którzy nie mogą mieć dzieci, bardzo chcieliby to przeżyć - stwierdził Kęsik.

Radni Platformy chcą zebrać co najmniej 400 podpisów pod uchwałą i złożyć ją w radzie miasta jako projekt obywatelski.

Dziś księża czytają list metropolity szczecińsko-kamieńskiego abp Andrzeja Dzięgi w kościołach Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Hierarcha stanowczo wskazuje w nim, że zgodnie z nauką Kościoła i zgodnie z prawdą o godności ludzkiego życia nikt z katolików nie może popierać procedur in vitro. (...) Gdyby jednak ktoś z katolików świadomie podpisał się lub głosował za dopuszczalnością in vitro (...) odłącza od pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim.

Posłuchaj Kawiarenki politycznej.

Przeczytaj list Arcybiskupa.