Siatkarki Chemika Police dość niespodziewanie przegrały z czeskim zespołem Agel Prostejov 2:3 w kolejnym meczu grupy A Ligi Mistrzyń.
Na początku trzeciego seta gra została przerwana, ponieważ z nieszczelnego dachu na parkiet lała się woda. Po kilku minutach gra została wznowiona, a w miejscu gdzie było mokro organizatorzy położyli ścierki, które pochłaniały wodę. Na szczęście mokra plama znajdowała się trzy do czterech metrów za końcową linią boiska.
Jak mówi kapitan Chemika Anna Werblińska, lejąca się z dziurawego dachu woda utrudniała nieco zagrywkę, ale nie miała wpływu na końcowy wynik pojedynku.
- Śmiałyśmy się z Agnieszką Bednarek-Kaszą, że troszeczkę zmienili nam plany i musiałyśmy przestawić zagrywkę. Wydaje mi się, że nie miało to wpływu na losy spotkania czy też naszą zagrywkę. Różne bywają scenariusze podczas meczu i treningów, także wydaje mi się, że to absolutnie nie wpłynęło na wynik - uważa Werblińska.
Pomimo wtorkowej porażki siatkarki Chemika Police utrzymały pozycję lidera grupy A i dzięki zdobytemu punktowi za przegraną 2:3 przypieczętowały awans do fazy play-off Ligi Mistrzyń.