Polacy w Chicago w ramach charytatywnej akcji szyją maseczki dla wszystkich potrzebujących.
Zaopatrywane w nie są m.in. placówki służby zdrowia, jak największe chicagowskie szpitale miejskie czy pracownicy tamtejszych polonijnych sklepów spożywczych, które wciąż pracują pełną parą.
W całą akcję zaangażowało się około stu naszych rodaków oraz dwie Amerykanki. Pieniądze na zakup odpowiedniego materiału krawieckiego do szycia masek zbierane są w internecie za pomocą specjalnie do tego przeznaczonych stron. Wszystkie zaangażowane w projekt osoby kontaktują się ze sobą za pomocą sieci. Przeważają panie, a ponowie odpowiedzialni są przede wszystkim za transport.
Pomysłodawcą całej akcji jest działaczka społeczna z Wietrznego Miasta - Kamila Henley.
- Trafiłam na właściwych ludzi. Wrzuciłam posta na Facebooka, zapytałam czy ktoś chciałby dołączyć i zgłosiło się kilka osób. Większość z nich jest z nami do tej pory. Każdy pomaga jak może, wszystko co robimy jest pro bono, nikt z nas nie pobiera za to żadnych opłat - mów Henley.
W ciągu ostatnich dni w ramach akcji uszyto ponad tysiąc masek. 600 z nich już zostało dostarczonych wszystkim potrzebującym.
W całą akcję zaangażowało się około stu naszych rodaków oraz dwie Amerykanki. Pieniądze na zakup odpowiedniego materiału krawieckiego do szycia masek zbierane są w internecie za pomocą specjalnie do tego przeznaczonych stron. Wszystkie zaangażowane w projekt osoby kontaktują się ze sobą za pomocą sieci. Przeważają panie, a ponowie odpowiedzialni są przede wszystkim za transport.
Pomysłodawcą całej akcji jest działaczka społeczna z Wietrznego Miasta - Kamila Henley.
- Trafiłam na właściwych ludzi. Wrzuciłam posta na Facebooka, zapytałam czy ktoś chciałby dołączyć i zgłosiło się kilka osób. Większość z nich jest z nami do tej pory. Każdy pomaga jak może, wszystko co robimy jest pro bono, nikt z nas nie pobiera za to żadnych opłat - mów Henley.
W ciągu ostatnich dni w ramach akcji uszyto ponad tysiąc masek. 600 z nich już zostało dostarczonych wszystkim potrzebującym.