Kampusami uniwersyteckimi w Stanach Zjednoczonych wstrząsnęły niepokoje, które doprowadziły do starć z policją, zamknięcia niektórych sal wykładowych i przykuły uwagę całego świata.
Cześć środowiska akademickich apeluje w taki sposób o zaprzestanie działań wojennych Izraela w Strefie Gazy. W niektórych przypadkach dochodziło do starć z policją i część studentów zostało aresztowanych.
Konkretne żądania protestujących różnią się nieco w zależności od szkoły, jednak głównym jest kwestia, aby uniwersytety pozbyły się firm powiązanych z Izraelem lub przedsiębiorstw czerpiących zyski z wojny z Hamasem.
Uniwersytety w dużej mierze nie chciały ustąpić tym naciskom.
- Nigdzie nie pójdziemy, dopóki nasze żądania nie zostaną spełnione – powiedziała Khymani James, studentka nowojorskiego Uniwersytetu Columbia podczas ostatniej konferencji prasowej.
Z kolei Hammazd Khalilego, lider negocjacyjny studentów nowojorskiej uczelni potępił wezwanie na kampus policji.
– Nie rozumiem tej sytuacji, że stróże prawa zostali zaangażowani w całą tę sytuację. To jest ostatnia rzecz, jakiej studenci by sobie życzyli. Fakty są takie: popieramy te osoby, które zostały zawieszone przez władze uniwersytetu i aresztowane przez nowojorską policję - podkreślił.
Ruchy protestacyjne na niektórych uniwersytetach wzywają także władze szkolne do ochrony wolności słowa i cofnięcia studentom kary za udział w protestach. Z kolei Republikanie apelują do samego Białego Domu o większa ochronę żydowskich studentów.
Konkretne żądania protestujących różnią się nieco w zależności od szkoły, jednak głównym jest kwestia, aby uniwersytety pozbyły się firm powiązanych z Izraelem lub przedsiębiorstw czerpiących zyski z wojny z Hamasem.
Uniwersytety w dużej mierze nie chciały ustąpić tym naciskom.
- Nigdzie nie pójdziemy, dopóki nasze żądania nie zostaną spełnione – powiedziała Khymani James, studentka nowojorskiego Uniwersytetu Columbia podczas ostatniej konferencji prasowej.
Z kolei Hammazd Khalilego, lider negocjacyjny studentów nowojorskiej uczelni potępił wezwanie na kampus policji.
– Nie rozumiem tej sytuacji, że stróże prawa zostali zaangażowani w całą tę sytuację. To jest ostatnia rzecz, jakiej studenci by sobie życzyli. Fakty są takie: popieramy te osoby, które zostały zawieszone przez władze uniwersytetu i aresztowane przez nowojorską policję - podkreślił.
Ruchy protestacyjne na niektórych uniwersytetach wzywają także władze szkolne do ochrony wolności słowa i cofnięcia studentom kary za udział w protestach. Z kolei Republikanie apelują do samego Białego Domu o większa ochronę żydowskich studentów.