Przyjęcie bez zastrzeżeń, wskazanie uchybień lub odrzucenie - takie decyzje wobec partyjnych sprawozdań finansowych może podjąć Państwowa Komisja Wyborcza.
Największe dyskusje wywołuje dokumentacja Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Stawką są miliony złotych, które partia Jarosława Kaczyńskiego może utracić.
Roczna subwencja dla PiS to prawie 26 milionów złotych. Jeśli PKW odrzuci sprawozdanie, to głównej partii opozycji grozi utrata 75 procent tej kwoty i takiego samego odsetka, jeśli chodzi o tak zwany zwrot za kampanię. Według Jarosława Kaczyńskiego, nieprawidłowości nie dopatrzył się biegły rewident. - Nie ma tutaj żadnych zarzutów ze strony rewidenta, nie ma żadnych podstaw, jest tylko wola polityczna - powiedział prezes PiS.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, na PKW naciska koalicja rządząca. A ta wskazuje na, jej zdaniem, nielegalne wykorzystanie publicznych środków na kampanię ówczesnej władzy. - Bo to i Fundusz Sprawiedliwości, jakieś plakaty drukowane w jakichś garażach, nie wiadomo z jakich środków. Kwestia bilbordów kupowanych przez publiczną spółkę, na których po dwóch tygodniach pojawiali się kandydaci PiS - wyliczał europoseł KO Marcin Kierwiński.
Ewentualną decyzję PKW, PiS będzie mogło zaskarżyć do Sądu Najwyższego.
Roczna subwencja dla PiS to prawie 26 milionów złotych. Jeśli PKW odrzuci sprawozdanie, to głównej partii opozycji grozi utrata 75 procent tej kwoty i takiego samego odsetka, jeśli chodzi o tak zwany zwrot za kampanię. Według Jarosława Kaczyńskiego, nieprawidłowości nie dopatrzył się biegły rewident. - Nie ma tutaj żadnych zarzutów ze strony rewidenta, nie ma żadnych podstaw, jest tylko wola polityczna - powiedział prezes PiS.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, na PKW naciska koalicja rządząca. A ta wskazuje na, jej zdaniem, nielegalne wykorzystanie publicznych środków na kampanię ówczesnej władzy. - Bo to i Fundusz Sprawiedliwości, jakieś plakaty drukowane w jakichś garażach, nie wiadomo z jakich środków. Kwestia bilbordów kupowanych przez publiczną spółkę, na których po dwóch tygodniach pojawiali się kandydaci PiS - wyliczał europoseł KO Marcin Kierwiński.
Ewentualną decyzję PKW, PiS będzie mogło zaskarżyć do Sądu Najwyższego.