Pójdę boso...
Przez 365 dni w roku mamy tyle utworów i tyle przebojów, trudno więc przedstawić tylko piątkę najlepszych hitów. Dla mnie niewątpliwie "Boso" grupy Zakopower to taki hit, jakich mało. Kolejnym utworem wartym odnotowania jest "Someone like you" Adele - ta piosenka zrobiła na mnie duże wrażenie.
Rok 2011 zdecydowanie należał do kobiet. Na myśl zapewne od razu przychodzi Adele, jednak to Florence Welch jest dla mnie artystką roku! 2011 to również wspaniałe debiuty: Emeli Sande, Katy B, czy Lana Del Rey. Początkowo nie byłem przychylny "4" wydanej przez Beyonce, jednak z upływem czasu musiałem zmienić zdanie. Na tej płycie nie ma piosenek, które wpadają jednym uchem, a wypadają drugim. Są na niej kompozycje, których słucha się z przyjemnością nie po pierwszym, a po kilkukrotnym, dokładnym przesłuchaniu.
Rok 2011 już za nami, szybciutko cofam się w czasie i to co z grubsza zostało w pamięci przedstawiam poniżej. Bez numeracji, kolejność przypadkowa.
Anna Calvi - "Anna Calvi" - ta panna ma diabła w oczach a podczas koncertów rozgrzewa swojego Fendera Telecastera do czerwoności!!!
Rok 2011 to przede wszystkim komercyjne Stany Zjednoczone Ameryki: Rihanna, Lady Gaga... Mimo to jednak wybiły się także bardzo ciekawe głosy - Adele, Florence + The Machine. Po długiej przerwie nastąpił powrót Jennifer Lopez. To właśnie do niej według mnie należy ten rok. Jej płyta "Love?" to arcydzieło współczesnej muzyki pop.
Ogólnie było dużo dobrej muzyki w roku 2011. Poznałem m.in. muzykę Imeldy May, świetnej artystki z cudownym głosem. Polecam "Smokers Song" i "Johnny's Got A Boom Boom". Z bardziej tanecznych kawałków podobały mi się "Bounce" Calvina Harrisa i Kelis, "In The Dark" Dev i "We Found Love" Rihanny. Nie spodziewałem się, że aż tak mi wpadną w ucho ;)
12