37-letni kapitan kierujący holownikiem, który zatonął w Świnoujściu był pijany. Miał prawie promil alkoholu w organizmie. Już usłyszał zarzuty.
- Mężczyzna został przesłuchany w szpitalu - mówi Beata Olszewska ze świnoujskiej policji. - Mężczyzna ma już przedstawione zarzuty kierowania pojazdem mechanicznym w ruchu wodnym w stanie nietrzeźwości. Przyznał się do zarzutów.
Pozostali członkowie załogi również zostali przesłuchani, na razie w charakterze świadków. Postępowanie jednak się nie zakończyło. Niewykluczone, że oni też w przyszłości usłyszą zarzuty.
Kapitanowi grożą dwa lata więzienia. Holownik Kuguar zatonął w kanale portowym w Świnoujściu. Jednostka poszła pod wodę po zderzeniu ze statkiem towarowym. Do kolizji doszło w poniedziałek wieczorem.
Na pokładzie holownika było pięciu mężczyzn. Czterech z nich było pijanych. Wszyscy znaleźli się w wodzie. Dzięki szybkiej akcji udało się ich uratować.
- Członkowie załogi czują się dobrze - powiedział nam Marek Borowski, ordynator oddziału wewnętrznego szpitala w Świnoujściu.
Zakład Usług Żeglugowych, czyli właściciel holownika, nie komentuje sprawy do czasu zakończenia postępowania. Firma wydała jedynie oświadczenie, w którym pisze, że trwają ustalenia w sprawie wydobycia jednostki. Nie wiadomo dokładnie, kiedy statek będzie wyciągnięty.
W miejscu zatonięcia jednostki został wprowadzony ruch jednostronny, ponieważ wrak utrudnia żeglugę.
- Obecnie pracownicy Urzędu Morskiego przeprowadzają tam rekonesans - mówi Ewa Wieczorek z Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Nie możemy teraz wpuścić tam nurków, ponieważ jest bardzo silny prąd wyjściowy. Wysłaliśmy specjalistyczną jednostkę sondażową, która ma na pokładzie sonar. Dokona ona bardzo szczegółowych oględzin dna i pokaże nam dokładne miejsce zalegania tego wraku.
Jak dodaje Wieczorek, Urząd Morski prowadzi odrębne postępowanie, które pomoże wyjaśnić przyczyny wypadku. W jego wyniku członkom załogi mogą być odebrane uprawnienia do wykonywania zawodu do pięciu lat.
Pozostali członkowie załogi również zostali przesłuchani, na razie w charakterze świadków. Postępowanie jednak się nie zakończyło. Niewykluczone, że oni też w przyszłości usłyszą zarzuty.
Kapitanowi grożą dwa lata więzienia. Holownik Kuguar zatonął w kanale portowym w Świnoujściu. Jednostka poszła pod wodę po zderzeniu ze statkiem towarowym. Do kolizji doszło w poniedziałek wieczorem.
Na pokładzie holownika było pięciu mężczyzn. Czterech z nich było pijanych. Wszyscy znaleźli się w wodzie. Dzięki szybkiej akcji udało się ich uratować.
- Członkowie załogi czują się dobrze - powiedział nam Marek Borowski, ordynator oddziału wewnętrznego szpitala w Świnoujściu.
Zakład Usług Żeglugowych, czyli właściciel holownika, nie komentuje sprawy do czasu zakończenia postępowania. Firma wydała jedynie oświadczenie, w którym pisze, że trwają ustalenia w sprawie wydobycia jednostki. Nie wiadomo dokładnie, kiedy statek będzie wyciągnięty.
W miejscu zatonięcia jednostki został wprowadzony ruch jednostronny, ponieważ wrak utrudnia żeglugę.
- Obecnie pracownicy Urzędu Morskiego przeprowadzają tam rekonesans - mówi Ewa Wieczorek z Urzędu Morskiego w Szczecinie. - Nie możemy teraz wpuścić tam nurków, ponieważ jest bardzo silny prąd wyjściowy. Wysłaliśmy specjalistyczną jednostkę sondażową, która ma na pokładzie sonar. Dokona ona bardzo szczegółowych oględzin dna i pokaże nam dokładne miejsce zalegania tego wraku.
Jak dodaje Wieczorek, Urząd Morski prowadzi odrębne postępowanie, które pomoże wyjaśnić przyczyny wypadku. W jego wyniku członkom załogi mogą być odebrane uprawnienia do wykonywania zawodu do pięciu lat.