Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Nie było okazji, aby podziwiać dresy bramkarza Węgrów Gabora Kiralego. Taki ubiór goalkeepera to teraz wyjątek, ale ważniejsze jest też to, że Kiraly pobił rekord najstarszego piłkarza, jaki kiedykolwiek wystąpił na mistrzostwach Europy. Fot. twitter.com/
Nie było okazji, aby podziwiać dresy bramkarza Węgrów Gabora Kiralego. Taki ubiór goalkeepera to teraz wyjątek, ale ważniejsze jest też to, że Kiraly pobił rekord najstarszego piłkarza, jaki kiedykolwiek wystąpił na mistrzostwach Europy. Fot. twitter.com/
52 dwa lata minęło od ostatniej wygranej Węgrów na Euro. W 62 minucie Adam Szalai strzelił pierwszego gola dla Madziarów w meczu z Austrią.
Pierwsze 45 minut tego spotkania już okrzyknięto póki co najnudniejszymi 45 minutami na mistrzostwach, bo oprócz jednego strzału w słupek Austriaka Dawida Alaby wiele się nie działo. Nie było okazji, aby podziwiać dresy bramkarza Węgrów Gabora Kiralego. Taki ubiór goalkeepera to teraz wyjątek, ale ważniejsze jest też to, że Kiraly pobił rekord najstarszego piłkarza, jaki kiedykolwiek wystąpił na mistrzostwach Europy. W dodatku, w wieku 40 lat i siedmiu dni bronił naprawdę pewnie.

Austriacy mieli pecha - dosłownie chwilę po tym, jak stracili gola na 1:0, strzelili gola - ale sędzia - słusznie go nie uznał, bo sekundę wcześniej był odgwizdany faul na żółtą kartkę - a że było to drugie "żółtko" dla Aleksandara Dragovicia to mieliśmy kartkę czerwoną i Austriacy musieli mecz kończyć w "10". Węgrzy nie forsowali tempa, cofnęli się do obrony, czyhając na kontrataki - i się doczekali. Szybkie wyjście na wolne pole, ładna podcinka lobem nad bramkarzem i Zoltán Stieber w 87 minucie ustalił wynik meczu.

Po meczu w wywiadzie dla uefa.com zawodnik Austrii David Alaba tłumaczył, że nie zagrali złego spotkania.

- Dobrze zaczęliśmy, mieliśmy swoje szanse, ale nie udało się ich wykorzystać. Zabrakło trochę szczęścia, aby objąć prowadzenie, a później losy meczu się odwróciły. Kiedy Węgrzy objęli prowadzenie, zaczęła się ciężka walka, jeszcze trudniejsza po czerwonej kartce dla nas. Musieliśmy się otworzyć, co oczywiście ułatwiło im kontrę - mówił Alaba.

Oczywiście Węgier Adam Szalai po zwycięstwie był w zgoła odmiennym nastroju. - Zagraliśmy niesamowicie jako zespół, obrońcy i pomocnicy bardzo ciężko walczyli o piłkę i bronili dostępu do naszej bramki, także gratulacje dla całej grupy. Oczywiście to, że strzeliliśmy dwa gole jest absolutnie najlepsze w tym wszystkim - podkreślał Szalai.

Na marginesie dodam, że najlepszy strzelec polskiej ekstraklasy Nemania Nikolic całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych Węgrów.

O 21 rozpoczął się drugi mecz w grupie F - tym sposobem zobaczyliśmy już w akcji wszystkie reprezentacje tego Euro we Francji. Zmierzyły się ekipy Portugalii i Islandii. Cristiano Ronaldo z kolegami mieli optyczną przewagę, chociaż zdarzały się niebezpieczne wypady Wyspiarzy pod ich pole karne. Ale piłkarze w czerwonych koszulkach udokumentowali lepszą grę w 31 minucie, swoją drugą okazję w tym meczu wykorzystał Nani i po pierwszej połowie w lepszych nastrojach do szatni schodzili Portugalczycy.

W drugiej połowie Portugalczycy od początku grali pewnie, ale uspokojeni prowadzeniem nie zareagowali właściwie, gdy Islandczycy już w 50 minucie wrzucili piłkę w ich pole karne - ładny strzał z woleja Bjarnasona i mieliśmy 1:1. Trener Portugalii Fernando Santos tylko złapał się za głowę. Jego podopieczni podrażnieni rzucili się do ataku. Ale zabrakło dokładności, i - nie da się ukryć - błysku Cristiano Ronaldo. Islandczycy grali swoje w obronie i nawet mieli okazje pod bramką Portugalii. W ich polu karnym zakotłowało się jeszcze w samej końcówce. Ostatnie sekundy doliczonego czasu gry, rzut wolny z 33 metrów - do piłki podchodzi Ronaldo i trafia w mur. Ale jeden z Islandczyków dotknął piłki ręką. Mamy powtórkę - znowu Ronaldo - i znowu w mur. Tym sposobem Islandczycy w pierwszym występie na wielkiej piłkarskiej imprezie zdobyli pierwszy punkt.

Co u Polaków, szykujących się do czwartkowego boju z mistrzami świata Niemcami? Biało-Czerwoni na przykład grali w golfa - a jeżeli na przykład w portalach społecznościowych wychwalaliście jednego z bohaterów meczu z Irlandią Północną, czyli Bartosza Kapustkę - to i tak o tym nie wie.

- Wyłączyłem powiadomienia z aplikacji w telefonie. Odciąłem się od tego. Wiem, że ciężko od tego uciec. Wielu ludzi wymaga teraz ode mnie potwierdzenia formy. Bardzo tego chcę i marzyłem, żeby poprzeczka poszła w górę, dlatego podchodzę do tego ze spokojem i w głowie mi się nie przewróci - stwierdził Kapustka.

A jakie kolejne spotkania przed nami? W środę zaczynamy o godzinie 15 meczem chyba niestety podwyższonego ryzyka, bo Rosja zmierzy się ze Słowacją. Chodzi oczywiście o pseudokibiców Sbornej - jak wiadomo UEFA wystosowała ultimatum, i jeżeli będą burdy na stadionie, to Rosja "wyleci" z turnieju. Niestety, na ulicach Lille znowu doszło do awantur. A Rosja za dwa lata ma być przecież gospodarzem mistrzostw świata.

Skupmy się jednak na pozytywnych sportowych emocjach. O 18 Rumuni zagrają swój mecz o wszystko ze Szwajcarią, która ma trzy punkty, Rumuni po przegranej z Francją pozostają bez punktu. Gospodarze turnieju na boisko wybiegną o 21 i zmierzą się z Albanią.

O ME można też poczytać w naszym serwisie
internetowym: radioszczecin.pl/euro.
Relacja Andrzeja Kutysa.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty