Polska przegrała po dogrywce 28:29 z Danią w półfinale turnieju olimpijskiego w piłce ręcznej mężczyzn.
Dania w ostatnich mistrzostwach świata czy Europy nie odnosiła sukcesów, w igrzyskach nigdy nie stanęła na podium. W Brazylii jednak Skandynawowie pewnie ograli w ćwierćfinale Słoweńców, którzy z kolei wcześniej pokonali w grupie biało-czerwonych.
Początek meczu nieudany. Po czterech minutach przegrywamy 0:3. Strzały Syprzaka i Lijewskiego bronił duński bramkarz, a nasi rywale nie mylili się w ataku. W końcu Jurkiewicz otwiera w 5 minucie nasze konto bramkowe. W 8 minucie Jurkiewicz trafia po raz drugi. Polacy wykorzystują grę w przewadze i zmniejszają stratę. 2:4. Za chwilę znów Jurkiewicz trafia do pustej bramki i już tylko 3:4. Bardzo słaba skuteczność Szmala, który nie może poradzić sobie z rzutami rywali. 3:5. W 10 minucie wreszcie trafia Karol Bielecki. 4:5. W 12 minucie Polacy wyrównują na 5:5. Tym razem w roli głównej obrotowy Barcelony Syprzak.
Bardzo zły okres gry między 13 a 15 minutą, kiedy grając w przewadze straciliśmy bramkę, a nie zdobyliśmy żadnej. Po zakończeniu kary przez Duńczyka rywale poprawili kolejnym trafieniem i było już 5:8. Dujszebajew zmienia bramkarza. Wyszomirski za Szmala. Daszek na 9:9 w 19 minucie. Wcześniej obrona Wyszomirskiego, słupek po strzale Duńczyków i dwie zabójcze kontry Polaków. Trener Danii musi wziąć czas.
Niestety po przerwie znów przestój naszych. Dania odskakuje na 13:10. W polskiej bramce od tego momentu zaczyna znów szaleć Wyszomirski. Polacy gonią i w ostatniej minucie pierwszej połowy doganiają rywala. Bielecki z karnego na 15:15. Ostatnie słowo jednak należy do Danii. Sondergaard dwie sekundy przed końcem ustala wynik pierwszej połowy. 16:15 dla Danii.
Trzy minuty drugiej połowy to koncert jednego aktora. Nasz bramkarz broni cztery razy z rzędu. Polacy rzucają dwa gole i wychodzą na prowadzenie 17:16. Trener Duńczyków łapie się za głowę po kolejnych fenomenalnych interwencjach Wyszomirskiego. To dzięki naszemu bramkarzowi jest 19:18. Niestety aż pięć strat w 10 minut drugiej połowy sprawia, że rzadko trafiamy i jest remis po 19.
48 minuta i wyrównany mecz. 21:21. Polacy jednak znów w prosty sposób tracą piłkę. To już ponad 10 strat biało-czerwonych. Gdyby do nieprawdopodobnej gry Wyszomirskiego dorzucić skuteczność w ataku, to już mielibyśmy kilka bramek przewagi. A tak w 50 minucie jest 21:21.
Cóż z tego, że nie do przejścia w bramce jest Wyszomirski, skoro z przodu tego nie wykorzystujemy. Duńczycy trafiają i wychodzą na prowadzenie 23:22. Gol dla Danii to efekt wycofania naszego bramkarza, by zyskać przewagę w polu. Kończy się to jednak stratą i golem dla rywali. Drugi raz manewr z wycofaniem bramkarza się udał. Syprzak trafia i teraz Polacy prowadzą. 24:23.
Jurecki traci piłkę i na pół minuty przed końcem karny dla Danii. 24:25. Czas dla Polaków. Pół minuty do końca. Ostatnia akcja. Coś niesamowitego. Co zrobił Daszek! Rzut "z biodra" na remis i mamy dogrywkę! 25:25.
Polacy źle rozpoczynają dodatkowe 10 minut. Dwa gole dla Duńczyków, którzy grają w osłabieniu. Za chwilę Lijewski nie wykorzystuje sytuacji sam na sam z bramkarzem a Dania powiększa przewagę. 25:28. Fatalna pierwsza połowa dogrywki. W pięć minut Duńczycy "odjechali" nam na trzy trafienia.
W drugiej połowie zaczynamy od gola i obrony Wyszomirskiego, ale za chwilę Lijewski nie trafia. Duńczycy marnują również swoją okazję, ale potem Bielecki też nieskuteczny. Za chwilę znów Wyszomirski broni. Polacy za długo rozgrywają piłkę. Bielecki trafia, ale to Duńczycy wciąż prowadzą i mają piłkę. Zabrakło czasu. Przegrywamy 28:29. W bramce mieliśmy zaporę nie do przejścia, ale gorsza skuteczność w ataku zdecydowała o przegranej.
W finale rywalem Danii będą aktualni mistrzowie olimpijscy i mistrzowie świata Francuzi. Trójkolorowi po dramatycznej końcówce pokonali Niemców 29:28 rzucając ostatnią bramkę 2 sekundy przed końcem meczu. I to właśnie z Niemcami stoczymy w niedzielę bój o brąz.