Nieszczelny zbiornik przeciwpożarowy pod dziedzińcem głównym Zamku Książąt Pomorskich mógł być przyczyną zawalenia się części zabytku - wynika z informacji Radia Szczecin.
Nasz reporter dotarł do dwóch ekspertyz powstałych po katastrofie w północnym skrzydle budynku. Jedną z nich zleciła dyrektor Zamku Barbara Igielska, drugą szef Opery Jacek Jekiel. To Opera bowiem, w ramach modernizacji swojej siedziby, zbudowała zbiornik ppoż.
Z ekspertyz wynika, że podczas jego projektowania i realizacji popełniono błędy. Nie wykonano izolacji wewnętrznej i niewystarczająco zabezpieczono odpływy. W zbiorniku nie ma również systemu monitorującego poziom wody, a w betonowej konstrukcji widoczne są ubytki. Zbiornik zakopany jest 15 metrów od słupa, który osunął się, co z kolei doprowadziło do zawalenia stropów.
Od października zbiornik jest pusty. Wypompowano z niego 240 tysięcy litrów wody. Ile było przed katastrofą? O to spytaliśmy dyrektor Zamku. Otrzymaliśmy odpowiedź mailową, mimo że nasz reporter był umówiony na rozmowę z Barbarą Igielską.
"Te pytanie prosimy kierować do Opery, ponieważ zbiornik jest częścią instalacji należącej do Opery." - czytamy w odpowiedzi.
Może to być jednak trudne, bo w zbiorniku nie ma systemu monitorującego poziom wody. Nie wiadomo zatem ile wody mogło z niego wycieknąć.
- Jedno jest pewne: kolumna podtrzymująca stropy w północnej części Zamku osunęła się pod niestabilnym gruntem. A grunt mógł nasiąknąć wodą z nieszczelnego zbiornika. My wiemy o tym, że są wątpliwości co do szczelności zbiornika ppoż. Zdjęcia z tego zbiornika świadczą, że rzeczywiście nie zostało to zrobione z dostatecznym kunsztem budowlanym - tłumaczy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Szczecinie Andrzej Loch.
Tym samym konieczne są jego dalsze badania, ale te można wykonać dopiero po zabezpieczeniu miejsca katastrofy. Rzeczoznawcę, który przeprowadzi badania Inspektor Budowlany ma przedstawić w przyszłym tygodniu.
Dyrektor Opery Jacek Jekiel w środę był na urlopie. Zapewnił mnie, że w czwartek wypowie się w tej sprawie.
Do zawalenia stropów w północnej części Zamku doszło na początku maja ubiegłego roku. Poznanie przyczyn jest również konieczne, by ubiegać się o pieniądze z tytułu ubezpieczenia. Do tej pory na konto Zamku nie wpłynęła ani złotówka. Sprawą zajmuje się również prokuratura.
Z ekspertyz wynika, że podczas jego projektowania i realizacji popełniono błędy. Nie wykonano izolacji wewnętrznej i niewystarczająco zabezpieczono odpływy. W zbiorniku nie ma również systemu monitorującego poziom wody, a w betonowej konstrukcji widoczne są ubytki. Zbiornik zakopany jest 15 metrów od słupa, który osunął się, co z kolei doprowadziło do zawalenia stropów.
Od października zbiornik jest pusty. Wypompowano z niego 240 tysięcy litrów wody. Ile było przed katastrofą? O to spytaliśmy dyrektor Zamku. Otrzymaliśmy odpowiedź mailową, mimo że nasz reporter był umówiony na rozmowę z Barbarą Igielską.
"Te pytanie prosimy kierować do Opery, ponieważ zbiornik jest częścią instalacji należącej do Opery." - czytamy w odpowiedzi.
Może to być jednak trudne, bo w zbiorniku nie ma systemu monitorującego poziom wody. Nie wiadomo zatem ile wody mogło z niego wycieknąć.
- Jedno jest pewne: kolumna podtrzymująca stropy w północnej części Zamku osunęła się pod niestabilnym gruntem. A grunt mógł nasiąknąć wodą z nieszczelnego zbiornika. My wiemy o tym, że są wątpliwości co do szczelności zbiornika ppoż. Zdjęcia z tego zbiornika świadczą, że rzeczywiście nie zostało to zrobione z dostatecznym kunsztem budowlanym - tłumaczy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Szczecinie Andrzej Loch.
Tym samym konieczne są jego dalsze badania, ale te można wykonać dopiero po zabezpieczeniu miejsca katastrofy. Rzeczoznawcę, który przeprowadzi badania Inspektor Budowlany ma przedstawić w przyszłym tygodniu.
Dyrektor Opery Jacek Jekiel w środę był na urlopie. Zapewnił mnie, że w czwartek wypowie się w tej sprawie.
Do zawalenia stropów w północnej części Zamku doszło na początku maja ubiegłego roku. Poznanie przyczyn jest również konieczne, by ubiegać się o pieniądze z tytułu ubezpieczenia. Do tej pory na konto Zamku nie wpłynęła ani złotówka. Sprawą zajmuje się również prokuratura.
Dodaj komentarz 3 komentarze
"Nie zostało to zrobione z dostatecznym kunsztem budowlanym" - to woła o pomstę do nieba ! Jak można było pozwolić na bezmyślne 'dłubanie' w naszym zamku ?!
Jednak historyk i inżynier to dwa różne światy.
Słusznie - Opera wybudowała zbiornik to niech Opera odpowiada na pytania.
Smutne jest tylko, że Opera w osobie dyrektora sama nie wie, co wybudowała. Szkoda faceta - odziedziczył nieszczelny zbiornik i pewnie nawet nie wie, skąd ten szum.