Berlińska komunikacja miejska obsługiwana przez miejskie przedsiębiorstwo strajkuje. Przynajmniej do południa nie jeżdżą autobusy, tramwaje i metro. Miejskie przedsiębiorstwa, w całych Niemczech, negocjują lepsze warunki płacowe.
Strajk berlińskiej komunikacji miejskiej (wyłączonych z niego jest kilkanaście linii autobusowych obsługiwanych przez prywatnych przewoźników) oznacza, że od godziny 3:00 do południa nie ma żadnej szansy na skorzystanie z podstawowych berlińskich środków transportu.
Berlińczykom i turystom pozostaje jedynie s-bahn, który podlega Deutsche Bahn. Jednak sieć kolei miejskiej nie jest w stanie obsłużyć wszystkich chętnych. Do trzech tysięcy kursów, wykonywanych planowo, jest w stanie dołożyć jedynie 40.
Strajk berlińskiego przewoźnika jest konsekwencją braku porozumienia w toczących się w 16 niemieckich landach negocjacjach pomiędzy pracownikami miejskich lub związkowych przedsiębiorstw a władzami landów, czy miast. Strajk nie ominie też Brandenburgii. Ale tam ma potrwać znacznie dłużej niż w Berlinie, bo przez cały dzień.
Berlińczykom i turystom pozostaje jedynie s-bahn, który podlega Deutsche Bahn. Jednak sieć kolei miejskiej nie jest w stanie obsłużyć wszystkich chętnych. Do trzech tysięcy kursów, wykonywanych planowo, jest w stanie dołożyć jedynie 40.
Strajk berlińskiego przewoźnika jest konsekwencją braku porozumienia w toczących się w 16 niemieckich landach negocjacjach pomiędzy pracownikami miejskich lub związkowych przedsiębiorstw a władzami landów, czy miast. Strajk nie ominie też Brandenburgii. Ale tam ma potrwać znacznie dłużej niż w Berlinie, bo przez cały dzień.