Problemy techniczne zmusiły go do powrotu do portu, ale wrócił na trasę. Reprezentujący Szczecin żeglarz Radek Kowalczyk ma godzinę straty na trasie regat Mini Transat.
Z regat wycofał się już jeden z faworytów. Sytuację na trasie można obserwować na stronie internetowej Mini Transat. To jedno z niewielu ułatwień.
- Podczas regat jesteśmy sami na małej łódce, szybkiej i wyczynowej. Nie mamy kontaktu z lądem, nie możemy zapytać ani o pogodę, ani o sprawy techniczne. Jak coś zepsuje się na pokładzie ze wszystkim trzeba sobie radzić samemu - tłumaczy Radek Kowalczyk. - Te wszystkie trudności złożone w jedną całość to właśnie Mini Transat, czyli najtrudniejsze regaty atlantyckie, jakie człowiek mógł wymyślić.
Mini Transat dbywają się od 1977 roku. Trasę przez Atlantyk żeglarze pokonują samotnie na 6,5 metrowych żaglówkach. Radosław Kowalczyk "zaliczył" już raz regaty w 2011 roku. Po Kubie Jaworskimi, Jarosławie Kaczorowskim jest trzecim polskim żeglarzem, który wziął udział w Mini Transat. Na mecie żeglarze są spodziewani mniej więcej pod koniec listopada.