Na razie nie wiadomo, dokąd mają trafić Polacy. Po wylądowaniu cała grupa przejdzie badania lekarskie. Niewykluczone, że pierwsza selekcja odbędzie się na lotnisku wojskowym, natomiast nie wiadomo, dokąd trafią osoby z podejrzeniem choroby.

Rzeczniczka szpitala zakaźnego przy ulicy Koszarowej we Wrocławiu mówi, że placówka jest gotowa na przyjęcie ewentualnych chorych. Ośrodek nie został jednak o tym poinformowany.

- Nic nam nie wiadomo, żeby Polacy jadący z Chin mieli trafić do naszego szpitala - czekamy. Nie zostaliśmy poinformowani, że mieliby tutaj trafić. Mamy warunki, dlatego że jesteśmy szpitalem zakaźnym, mamy dwa oddziały - mówi rzeczniczka.

Rzeczniczka dodaje, że badania wykluczyły obecność wirusa u dwóch pacjentów, przyjętych do szpitala na Koszarowej w miniony czwartek.

Niewykluczone, że Polacy ewakuowani z Chin trafią do szpitala wojskowego przy ulicy Weigla, choć nie ma tam oddziału zakaźnego. Rzeczniczka szpitala nie udziela informacji i odsyła po informacje do Ministerstwa Obrony Narodowej. Rzecznik MON nie odbiera telefonów.