Kilkudziesięciu działaczy opozycji antykomunistycznej podpisało list skierowany do niemieckiego dziennikarza "Die Welt". Autorzy pisma sprzeciwili się sposobowi, w jaki zwraca się on w swoim niedzielnym komentarzu do prezydenta Andrzeja Dudy, zatytułowanym "Musimy porozmawiać, panie Duda". Dziennikarz zarzuca polskiemu prezydentowi atak na media należące do niemieckiego koncernu Axel Springer.
Treść listu została uzgodniona wspólnie przez działaczy, między innymi Adama Borowskiego, więźnia politycznego skazanego w czasach PRL na sześć lat pozbawienia wolności. W rozmowie z IAR powiedział, że ton komentarza dziennikarza "Die Welt" jest arogancki i pozbawiony szacunku.
W liście opozycjoniści wskazali, że czują się głęboko dotknięci i oburzeni słowami niemieckiego dziennikarza, dlatego stanowczo protestują przeciwko "tak obcesowemu traktowaniu" głowy polskiego państwa. Zaznaczyli, że medium zagraniczne powinno "powstrzymać się od najmniejszego nawet ingerowania w demokratyczne i wolne wybory odbywające się w Rzeczypospolitej Polskiej". Zwrócili uwagę, że z powodu rządów komunistów w powojennej Polsce znają dobrze wartość wolności i konsekwencje jej braku.
"Czujemy głęboki niesmak, będąc przez Pana pouczanymi, czym jest swoboda wypowiedzi" - napisali.
Zdaniem Adama Borowskiego Niemcy sami mają problem z wolnością wypowiedzi i niezależnością mediów
W ocenie Adama Borowskiego sposób, w jaki tabloid "Fakt" opisał sprawę ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę mężczyzny, który odsiedział wyrok za przestępstwo seksualne na małoletniej osobie (akt łaski dotyczył skrócenia zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych na ich wniosek), jest manipulacją mogącą wpłynąć na wynik wyborów.
W niedzielę wieczorem na stronie internetowej "Die Welt" ukazał się komentarz autorstwa Ulfa Poschardta, redaktora naczelnego działu zagranicznego dziennika, zatytułowany "Musimy porozmawiać, panie Duda". W ocenie niemieckiego dziennikarza prezydent Andrzej Duda prowadzi kampanię przeciwko wydawnictwu Axel Springer, gazecie "Die Welt" i jej warszawskiemu korespondentowi. W dalszej części napisał, że polski rząd "nie tylko nęka wymiar sprawiedliwości w sposób, który jest trudny do zaakceptowania, lecz także próbuje zrobić to samo z mediami". Na koniec dodał, że Polska i Niemcy mogą mieć dobre relacje, jednak warunkiem jest podzielanie przez oba kraje idei wolności poglądów i prasy.
W liście opozycjoniści wskazali, że czują się głęboko dotknięci i oburzeni słowami niemieckiego dziennikarza, dlatego stanowczo protestują przeciwko "tak obcesowemu traktowaniu" głowy polskiego państwa. Zaznaczyli, że medium zagraniczne powinno "powstrzymać się od najmniejszego nawet ingerowania w demokratyczne i wolne wybory odbywające się w Rzeczypospolitej Polskiej". Zwrócili uwagę, że z powodu rządów komunistów w powojennej Polsce znają dobrze wartość wolności i konsekwencje jej braku.
"Czujemy głęboki niesmak, będąc przez Pana pouczanymi, czym jest swoboda wypowiedzi" - napisali.
Zdaniem Adama Borowskiego Niemcy sami mają problem z wolnością wypowiedzi i niezależnością mediów
W ocenie Adama Borowskiego sposób, w jaki tabloid "Fakt" opisał sprawę ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę mężczyzny, który odsiedział wyrok za przestępstwo seksualne na małoletniej osobie (akt łaski dotyczył skrócenia zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych na ich wniosek), jest manipulacją mogącą wpłynąć na wynik wyborów.
W niedzielę wieczorem na stronie internetowej "Die Welt" ukazał się komentarz autorstwa Ulfa Poschardta, redaktora naczelnego działu zagranicznego dziennika, zatytułowany "Musimy porozmawiać, panie Duda". W ocenie niemieckiego dziennikarza prezydent Andrzej Duda prowadzi kampanię przeciwko wydawnictwu Axel Springer, gazecie "Die Welt" i jej warszawskiemu korespondentowi. W dalszej części napisał, że polski rząd "nie tylko nęka wymiar sprawiedliwości w sposób, który jest trudny do zaakceptowania, lecz także próbuje zrobić to samo z mediami". Na koniec dodał, że Polska i Niemcy mogą mieć dobre relacje, jednak warunkiem jest podzielanie przez oba kraje idei wolności poglądów i prasy.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Jak świat światem, Niemiec nigdy nie będzie Polakowi bratem. Poza tym, jak niemiecka gazeta ma czelność komentować polski wymiar sprawiedliwości, skoro Niemcy nie mają moralnego prawa do pouczania kogokolwiek, w żadnej kwestii. Te dwie skandaliczne okładki "Faktu" są najlepszym dowodem. Ale jeśli to prawda, co podały media, że zastępca redaktora naczelnego "Faktu" pracowała w partyjnej gazetce Platformy Obywatelskiej, a redaktor naczelna zakładała wydawnictwo z byłą rzeczniczką rządu Donalda Tuska, to nie ma się co dziwić...
Po 1. najpierw piszesz że Niemcy nie mogą nas pouczać potem sam im zwracasz uwagę. Hipokryzja? To samo co o Fakcie można też chyba napisać o Radiu Szczecin skoro jeden z ich redaktorów jest kuzynem radnego PiS oraz redaktorem Gazety Polskiej Codziennie. Hipokryzja? Ciekawe że zwolennikom PiSu najbardziej przeszkadza to co oni sami robią. Jeszcze raz- hipokryzja?
Panie "Nikt inny", musimy porozmawiać, Pan chyba nie wiesz co to jest wolność słowa i jakie są jej granice.
Słucham, jakie są granice wolności słowa?