Fikcyjne referendum w sprawie przyłączenia obwodu kaliningradzkiego do Republiki Czeskiej przeprowadzono przed rosyjską ambasadą w Pradze.
Akcja miała związek z żartami o "czeskim" Królewcu, które pojawiły się w internecie jako odpowiedź na pseudoreferenda zorganizowane przez Rosjan na okupowanych terytoriach Ukrainy. W trakcie wydarzenia zbierano pieniądze na zakup sprzętu dla ukraińskiej armii.
Na początek czeski hymn, po nim wystąpienia uzasadniające aneksję, a potem głosowanie na kartach z pytaniem: "Czy zgadzasz się na przyłączenie kraju królewieckiego do Republiki Czeskiej, która wyzwoliła były obwód kaliningradzki?".
Organizator happeningu, Tomasz Kotrousz, powiedział Polskiemu Radiu, że choć akcja wyśmiewa działania Rosjan, to ma też poważny wymiar. "Poprzez satyrę chcemy zwrócić uwagę na to, że referenda zorganizowane na terytorium Ukrainy były nielegalne i niesprawiedliwe" - podkreślił Kotrousz.
Niektórzy uczestnicy happeningu przynieśli ze sobą transparenty. Widniały na nich napisy: "Królewiec jest czeski", "Litwa naszym najlepszym sąsiadem" czy "Wakacje 2023 nad Bałtykiem".
Biorący udział w wydarzeniu podkreślali w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia, że przyszłość Ukrainy nie jest Czechom obojętna: "Żarty żartami, ale przede wszystkim chodzi o Ukrainę. Stwierdziliśmy, że to dobra forma protestu. A gdybyśmy przy okazji uzyskali dostęp do morza, to byłby to bonusowy punkt". "To jest najlepsze ucieleśnienie czeskiego humoru" - dodał Wiktor, student z Polski.
W fikcyjnym referendum, którego wyniki były znane jeszcze przed rozpoczęciem głosowania, aneksję Królewca poparło 98 procent głosujących.
Na początek czeski hymn, po nim wystąpienia uzasadniające aneksję, a potem głosowanie na kartach z pytaniem: "Czy zgadzasz się na przyłączenie kraju królewieckiego do Republiki Czeskiej, która wyzwoliła były obwód kaliningradzki?".
Organizator happeningu, Tomasz Kotrousz, powiedział Polskiemu Radiu, że choć akcja wyśmiewa działania Rosjan, to ma też poważny wymiar. "Poprzez satyrę chcemy zwrócić uwagę na to, że referenda zorganizowane na terytorium Ukrainy były nielegalne i niesprawiedliwe" - podkreślił Kotrousz.
Niektórzy uczestnicy happeningu przynieśli ze sobą transparenty. Widniały na nich napisy: "Królewiec jest czeski", "Litwa naszym najlepszym sąsiadem" czy "Wakacje 2023 nad Bałtykiem".
Biorący udział w wydarzeniu podkreślali w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia, że przyszłość Ukrainy nie jest Czechom obojętna: "Żarty żartami, ale przede wszystkim chodzi o Ukrainę. Stwierdziliśmy, że to dobra forma protestu. A gdybyśmy przy okazji uzyskali dostęp do morza, to byłby to bonusowy punkt". "To jest najlepsze ucieleśnienie czeskiego humoru" - dodał Wiktor, student z Polski.
W fikcyjnym referendum, którego wyniki były znane jeszcze przed rozpoczęciem głosowania, aneksję Królewca poparło 98 procent głosujących.