Izraelska policja podejrzewa, że eksplozja trzech autobusów pod Tel Awiwem to atak terrorystyczny.
Pojazdy były puste, a służby poinformowały, że detonacji uległ jeden z trzech ładunków. Izraelskie służby podejrzewają, że za wybuchy odpowiadają palestyńskie komórki terrorystyczne z Zachodniego Brzegu.
W reakcji na eksplozje autobusów premier Izraela Benjamin Netanjahu polecił wojsku przeprowadzenie "intensywnej operacji wymierzonej w centra terroryzmu" na Zachodnim Brzegu.
Ponadto szef izraelskiego rządu wezwał służby do wzmocnienia działań "prewencyjnych przeciwko kolejnym atakom" w izraelskich miastach. Według tamtejszej policji ładunki miały eksplodować nie wieczorem, a podczas porannego szczytu komunikacyjnego.
Tymczasem jak twierdzi Al-Dżazira, izraelskie operacje na Zachodnim Brzegu - w Tulkarmie i Dżeninie - doprowadziły w ostatnich tygodniach do przesiedleń ponad 40 tysięcy osób i zniszczeń w infrastrukturze cywilnej. Strona palestyńska podaje, że w ciągu ostatniego miesiąca na Zachodnim Brzegu zginęło ponad 70 osób.
W reakcji na eksplozje autobusów premier Izraela Benjamin Netanjahu polecił wojsku przeprowadzenie "intensywnej operacji wymierzonej w centra terroryzmu" na Zachodnim Brzegu.
Ponadto szef izraelskiego rządu wezwał służby do wzmocnienia działań "prewencyjnych przeciwko kolejnym atakom" w izraelskich miastach. Według tamtejszej policji ładunki miały eksplodować nie wieczorem, a podczas porannego szczytu komunikacyjnego.
Tymczasem jak twierdzi Al-Dżazira, izraelskie operacje na Zachodnim Brzegu - w Tulkarmie i Dżeninie - doprowadziły w ostatnich tygodniach do przesiedleń ponad 40 tysięcy osób i zniszczeń w infrastrukturze cywilnej. Strona palestyńska podaje, że w ciągu ostatniego miesiąca na Zachodnim Brzegu zginęło ponad 70 osób.


Radio Szczecin