Sprzedawca drogich garnków, którego do sądu pozwali klienci ze Szczecina zamknął kilka oddziałów. W Toruniu z dnia na dzień wypowiedzenia dostało ponad 200 pracowników call center, we Wrocławiu około 60.
- Możliwe, że firma zwija się. Może to być związane z informacjami w mediach, ale także faktem, że sprawą zajęła się prokuratura - uważa były pracownik.
Rzecznik firmy od kilku dni nie odbiera telefonu, do tej pory nie odpowiedział też na e-mail, który wysłaliśmy ponad tydzień temu.
W rozmowie z dziennikarzami z Torunia Marcin Dolny powiedział, że w spółce trwa reorganizacja - Eco-Vital zamyka oddziały, bo chce scentralizować działalność w Poznaniu, gdzie mieści się główna siedziba.
Firma zaprasza potencjalnych klientów na kilkugodzinne pokazy gotowania, tam sprzedaje garnki i sprzęt AGD. Jeden rondel lub patelnia kosztuje średnio dwa tysiące złotych.
Według rzecznik konsumentów ze Szczecina Longiny Kaczmarek, towaru zwykle nie można zwrócić. Mimo, że według prawa jest na to 10 dni. Rzecznik - w imieniu kilkudziesięciu osób - wytoczyła spółce procesy. Złożyła też zawiadomienie do prokuratury, ale decyzja o wszczęciu lub odmowie prowadzenia śledztwa jeszcze nie zapadła.
Jak ustaliliśmy, w Szczecinie pokazy ze sprzedażą nadal się odbywają.