Na wtorek pracownicy piętnastu szczecińskich zakładów budżetowych zapowiedzieli protest przed Urzędem Miasta - to przede wszystkim zatrudnieni w opiece społecznej, ZUK-u, ZBiLK-u, szczecińskim Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego czy Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji.
- Myślałem, że pan prezydent zaproponuje nam spotkanie, tak jak proponowaliśmy, żeby wszystkie nieporozumienia sobie wyjaśnić. Niestety nie może dojść do takiego spotkania z winy pana prezydenta, dlatego konflikt będzie eskalował. Trudno oczekiwać lepszego rozwiązania jak rozmowy, ale wola musi być po obu stronach - stwierdził Jurek.
Sześć i pół tysiąca pracowników jednostek budżetowych domaga się podwyżki średnio o 700 złotych.
- Pan prezydent nie zgadza się na tą kwotę - mówi Halina Sobolewska z Centrum Opieki nad Dzieckiem. - Sam jednostronnie zdecydował, że da nam podwyżkę 200 i 100 złotych. Mówimy o pracownikach najmniej zarabiających, po czym się okazało, że w większości na rękę zostało tylko 60 złotych. To o czym my mówimy, o jakiej podwyżce?
Rozmowy w sprawie regulacji płac w jednostkach podległych prezydentowi, rozpoczęły się w połowie ubiegłego roku. Dotychczas prezydent zaproponował pracownikom jednostek budżetowych 100 złotych podwyżki.