Spór ministerstwa edukacji ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego dotyczy głównie płac - mówił w "Rozmowach pod krawatem" wiceszef resortu i szczeciński radny Prawa i Sprawiedliwości.
- Pierwsza 5-procentowa podwyżka weszła już w życie od tego roku - mówił wiceminister
Maciej Kopeć. - Gdybyśmy popatrzyli na postulaty związkowe, to one były w granicach 10-20 procent. Swego czasu ZNP mówił o podwyżkach o około 10 procent. Jak wiemy, podwyżka jest 15-procentowa i na dziś możemy powiedzieć, że jest wysiłek finansowy państwa kierowany do nauczycieli.
Po podwyżce w 2018 roku minimalne wynagrodzenie nauczyciela posiadającego tytuł magistra wynosi nieco ponad 2,4 tys. złotych.
Dodaj komentarz 6 komentarzy
Czy wreszcie choć zbliżą się do kasjerek z dyskontów i budowlańców bez matury?
Przed wyborami wszystko nam dacie , ja nie jestem głupi , moi znajomi też.
aj tam, zaraz ci "dadzą"... NAOBIECUJĄ!
Komuna to chociaż dawał kiełbasę wyborczą, a PiS jedynie głodne obietnice!
Jedyne, co podnoszą to podatki! Obłudnie, po PiSowsku nazywając je "opłatami".
nauczycielom obiecują podwyżki 15%. Przez kilka lat
A od 2015 roku, czyli za Dobrej Zmiany wydatki na życie wzrosły o 20%!
Czyli, państwo nauczycielstwo, już macie w plecy 5% :))
a inne koszty życia?
Proszę, nawet PRS podaje, że te koszty o 1/3 przez ostatnie 3 lata:
"1572 złote miesięcznie wydaje obecnie statystyczny Polak na opłaty i rachunki - tak wynika z najnowszego badania przygotowanego na zlecenie Krajowego Rejestru Długów.
To o 600 złotych więcej niż trzy lata temu."
Dobra Zmiana w wykonaniu PiS
Metr mieszkania zdrożał przez 2 lata średnio o 1500 zł - dla oszczędzających na własne M to jest tragedia. a w publicznych mówią że jest cudownie.
Nauczyciele są niepotrzebni. Zarówno obecne, jak i planowane w przyszłości płace, nie zachęcają do bycia nauczycielem. Praca jest niełatwa, odpowiedzialna, często niewdzięczna i 40 godzin pracy w tygodniu to mają chyba wuefiści. Mnóstwo papierów, zebrań z rodzicami, rad pedagogicznych, szkoleniowych, spraw organizacyjnych, kłopotów z niedziałającymi sprzętami (niedoinwestowanie), przygotowywanie uroczystości, teatrzyków, jasełek, dniówbabci, festynów, wycieczek, ...
Alternatywnie młody człowiek może iść do pracy w sklepie, zarabiać więcej i mieć spokój. Nie musi mieć wykształcenia, żeby układać towar na półkach, a i z obsługą kasy sobie poradzi (pip, pip, pip, zapłać).
Nie trzeba się uczyć, więc nauczyciele są niepotrzebni.