- W sytuacji, kiedy mamy 11 kandydatów trudno się spodziewać, by każdy mógł sobie zadawać pytania, bo nie mamy na to czasu, ani technicznych możliwości. Z drugiej strony zawsze jest ryzyko, że wtedy pozostali kandydaci z opozycji zaatakują urzędującego prezydenta i właśnie tego obawiał się Bronisław Komorowski nie godząc się na debatę, kiedy on ubiegał się o reelekcję - skomentował środową debatę prezydencką w TVP.

Dr Sławomir Sowiński - politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie ocenił, że dopiero debata w drugiej turze - jeśli do niej dojdzie - może mieć wpływ na wynik wyborów.

- W drugiej turze debaty nabierają pewnego sensu, mówiąc językiem piłkarskim są jak rzuty karne, które muszą rozstrzygnąć w miarę wyrównany pojedynek z pierwszej tury - dodał dr Sowiński.

Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca.