Zaledwie 11 minut trwało rozdzielenie 50 milionów złotych Zachodniopomorskiego Pakietu Grantowego.
Przedsiębiorcy mogli składać wnioski przez internet, od godziny 8:30 w poniedziałek. Wojewódzki Urząd Pracy wybrał metodę - kto pierwszy ten lepszy. System przyjął nieco ponad 2 tys. wniosków po czym po godz. 8:40 się wyłączył.
Część chętnych uważa jednak, że taka metoda nie była sprawiedliwa. Premiowani byli przede wszystkim ci, którzy potrafią szybciej pracować na komputerze lub mają szybszy internet, a nie ci, którzy są np. w trudnej sytuacji finansowej. O sprawie mówili słuchacze naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji".
- To w ogóle było bardzo nieuczciwe. Nie ma możliwości bez zrobienia tego na bardzo mocnym z bardzo szybkim internetem. - To powinno być unieważnione, albo wszyscy albo nikt. - Udało mi się, ale tylko dlatego, że ja wtedy po prostu wynająłem informatyka. - Takie metody stosowano na Dzikim Zachodzie, gdy rozdawane były działki. Szeryf strzelał do startu i ci którzy szybciej dobiegli, wbili palik i działka była ich - mówili słuchacze.
Z pomocy mogli skorzystać zarówno prowadzący jednoosobową działalność, jak i małe firmy zatrudniające do 49 pracowników. Trzeba było jednak wykazać co najmniej 50-procentowy spadek obrotów w związku z pandemią.
Nie ma dobrej metody przy tak dużym zainteresowaniu - tłumaczył Andrzej Przewoda, dyrektor wojewódzkiego urzędu pracy.
- Pewnie każde warunki tego naboru byłyby w jakiś sposób ograniczające. Zawsze gdzieś ten próg czy rozwiązanie kogoś by wykluczały. Jedynym pewnie rozwiązaniem, które gwarantowało pełną satysfakcję wszystkich byłoby takie, w którym mielibyśmy znacznie znacznie więcej środków - tłumaczył Przewoda.
Przewoda wykluczył błąd czy ingerencję w system informatyczny. Pieniądze pochodziły z Regionalnego Programu Operacyjnego. Czy będzie dodatkowy nabór - to zależy od Zarządu Województwa.
Część chętnych uważa jednak, że taka metoda nie była sprawiedliwa. Premiowani byli przede wszystkim ci, którzy potrafią szybciej pracować na komputerze lub mają szybszy internet, a nie ci, którzy są np. w trudnej sytuacji finansowej. O sprawie mówili słuchacze naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji".
- To w ogóle było bardzo nieuczciwe. Nie ma możliwości bez zrobienia tego na bardzo mocnym z bardzo szybkim internetem. - To powinno być unieważnione, albo wszyscy albo nikt. - Udało mi się, ale tylko dlatego, że ja wtedy po prostu wynająłem informatyka. - Takie metody stosowano na Dzikim Zachodzie, gdy rozdawane były działki. Szeryf strzelał do startu i ci którzy szybciej dobiegli, wbili palik i działka była ich - mówili słuchacze.
Z pomocy mogli skorzystać zarówno prowadzący jednoosobową działalność, jak i małe firmy zatrudniające do 49 pracowników. Trzeba było jednak wykazać co najmniej 50-procentowy spadek obrotów w związku z pandemią.
Nie ma dobrej metody przy tak dużym zainteresowaniu - tłumaczył Andrzej Przewoda, dyrektor wojewódzkiego urzędu pracy.
- Pewnie każde warunki tego naboru byłyby w jakiś sposób ograniczające. Zawsze gdzieś ten próg czy rozwiązanie kogoś by wykluczały. Jedynym pewnie rozwiązaniem, które gwarantowało pełną satysfakcję wszystkich byłoby takie, w którym mielibyśmy znacznie znacznie więcej środków - tłumaczył Przewoda.
Przewoda wykluczył błąd czy ingerencję w system informatyczny. Pieniądze pochodziły z Regionalnego Programu Operacyjnego. Czy będzie dodatkowy nabór - to zależy od Zarządu Województwa.
Dodaj komentarz 2 komentarze
"Wojewódzki Urząd Pracy wybrał metodę - kto pierwszy ten lepszy"
kto lepszy?
Wiadomo! LEPSZY jest ten, który złożył wniosek zanim inni mogli złożyć wniosek.
Że nie wspomnę o wygodnictwie urzędasów, których taka forma zwalnia z konieczności merytorycznego oceniania wniosków.
Za co oni biorą kasę??? No i od kogo....
Nic dziwnego że wojewoda robi wszystko po łebkach, skoro w partii to działa czemu miało nie zadziałać w województwie?