- Niektórzy nadal będą na tej najniższej płacy. A inni może będą mieli 200 złotych więcej - mówił dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej, Krzysztof Marcinowski.
Marcin Wilczyński, szef działającego w MBP związku zawodowego apelował, aby znaleźć dla każdego pracownika dodatkowe 700 złotych na zwiększenie pensji, niezależnie od wzrostu płacy minimalnej.
- Miałem koleżankę, bibliotekarkę, która była singielką. Musiała się zwolnić ze względu na to, ze nie mogła utrzymać chorego kota - zaznaczył.
Przewodniczący Komisji Kultury, radny Przemysław Słowik z KO przekonywał, że będą rozmawiać z prezydentem o zmianie w przyszłorocznym budżecie.
- Na końcu tej drogi będzie też jakiś kompromis - zapowiedział.
W 2018 roku związkowców na komisję kultury zaprosiła ówczesna przewodnicząca radna Edyta Łongiewska-Wijas. Teraz ocenia, że współrządzący radni prezydenta oraz KO nie mają politycznej woli, aby pomóc bibliotekarzom.
- Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie dalej tak, jak jest - cytowała znaną piosenkę.
Ostatecznie, na koniec obrad radni przyjęli dezyderat do prezydenta miasta w sprawie zwiększenia budżetu Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szczecinie.