Personel zrobił wszystko, by uratować byłą posłankę lewicy Elżbietę Romero, zapewnia dyrektor placówki Mariusz Pietrzak. Rodzina kobiety zarzuca lekarzom błąd.
Krewni powiadomili organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratura wszczęła śledztwo. Pietrzak uważa, że pomoc została udzielona prawidłowo. - Dokonaliśmy wstępnych, niezbędnych badań. Oddajemy się prokuraturze, dostarczamy wszelką dokumentację. Jeżeli będą pytania - odpowiemy.
Na najważniejsze pytanie odpowie jednak sekcja zwłok kobiety. Jej wyniki poznamy w ciągu kilku dni. Jedno takie badanie już odbyło się w szpitalu, tuż po śmierci Elżbiety Romero. Pietrzak nie ujawnia jednak co było przyczyną zgonu. - Mnie obowiązuje tajemnica lekarska. Nie chciałbym tego komentować.
Kilka dni temu Elżbieta Romero z silnym bólem brzucha zgłosiła się do szpitala. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że przebywała na oddziałach: intensywnej terapii, a także chorób wewnętrznych i diabetologii. W nocy nagle zmarła. Miała 59 lat. Była szczecińską radną, posłanką i wiceprzewodniczącą Komisji Finansów Publicznych w Sejmie IV kadencji.
Rodzina do czasu pogrzebu nie chce komentować sprawy.
Na najważniejsze pytanie odpowie jednak sekcja zwłok kobiety. Jej wyniki poznamy w ciągu kilku dni. Jedno takie badanie już odbyło się w szpitalu, tuż po śmierci Elżbiety Romero. Pietrzak nie ujawnia jednak co było przyczyną zgonu. - Mnie obowiązuje tajemnica lekarska. Nie chciałbym tego komentować.
Kilka dni temu Elżbieta Romero z silnym bólem brzucha zgłosiła się do szpitala. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że przebywała na oddziałach: intensywnej terapii, a także chorób wewnętrznych i diabetologii. W nocy nagle zmarła. Miała 59 lat. Była szczecińską radną, posłanką i wiceprzewodniczącą Komisji Finansów Publicznych w Sejmie IV kadencji.
Rodzina do czasu pogrzebu nie chce komentować sprawy.


Radio Szczecin