Radio SzczecinRadio Szczecin » Polska i świat
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Andrzej Milczanowski. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Andrzej Milczanowski. Fot. Łukasz Szełemej [Radio Szczecin/Archiwum]
Nie jesteście w stanie kłamstwami, podróbkami i pomówieniami zmienić faktów - tak Lech Wałęsa na swoim blogu skomentował zabezpieczone przez prokuratorów IPN dokumenty dotyczące TW Bolka, znalezione w domu generała Czesława Kiszczaka.
Wdowa po generale Kiszczaku zaproponowała Instytutowi sprzedaż dokumentów dotyczących TW Bolka. Miała być wśród nich między innymi notatka ze spotkania z agentem pod tym kryptonimem. Według niektórych historyków był to właśnie pseudonim Lecha Wałęsy.

- Życie przyzna mi rację - podsumował na blogu były prezydent.

We wtorek wieczorem prokuratorzy IPN-u weszli do mieszkania Kiszczaka, z którego wynieśli kilka kartonów dokumentów. Nie wiadomo, co zawierały. W środę pracownicy Instytutu rozpoczną ich badanie.

Były współpracownik Wałęsy Andrzej Milczanowski sprawy nie przesądza i stwierdza, że "wszystko jest możliwe". Minister spraw wewnętrznych w latach 90. zaznacza jednak, że zabezpieczone akta trzeba najpierw zweryfikować.

- Wszystko jest możliwe, ale na początku trzeba stwierdzić autentyczność lub brak autentyczności tych dokumentów. Później przyjdzie czas na komentarze - uważa Milczanowski.

Lech Wałęsa wielokrotnie zaprzeczał, by to on był Tajnym Współpracownikiem "Bolkiem". W 2000 roku sąd lustracyjny orzekł, że były prezydent złożył prawdziwe oświadczenie. W ubiegłym miesiącu miała się odbyć debata na temat przeszłości Wałęsy, w której poza nim samym miały wziąć udział osoby, które uważają, że współpracował ze służbami PRL. Debatę jednak odwołano, bo zaproszeni goście nie doszli do porozumienia w sprawie reguł dyskusji.

- Dokumenty, które przechowywała wdowa po Czesławie Kiszczaku, mogą być autentyczne - tak ocenia z kolei profesor Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodwej.

W ogólnopolskich mediach powiedział, że notatka dotycząca spotkania z tajnym współpracownikiem wydaje się autentyczna. Dodał, że przypomina inne raporty tego rodzaju, które znajdują się w zbiorach IPN-u. Zaznaczył, że wdowa po generale Kiszczaku wykazała się "skrajną nieznajomością przepisów", bo przechowywanie takich dokumentów jest nielegalne.
Były współpracownik Wałęsy Andrzej Milczanowski sprawy nie przesądza i stwierdza, że "wszystko jest możliwe".

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty