Prokuratura bada sprawę śmierci 15 osób z prywatnego zakładu opieki na warszawskim Mokotowie.
Śledczy wyjaśniają sprawę opuszczenia domu przez jego pracowników i kierownictwo. W kwietniu w placówce wybuchło ognisko koronawirusa. Po kilku dniach pracy bez przerwy, personel i kierownictwo opuściło zakład. Pensjonariusze zostali w pewnym momencie bez opieki. Jak mówi prokurator Mirosława Chyr, część pacjentów była zakażona.
Śledczy przesłuchali przedstawiciela wojewody mazowieckiego, który zawiadomił prokuraturę o tej sprawie, a także pracowników Sanepidu. Postępowanie jest na razie w fazie przygotowawczej, nikomu nie postawiono zarzutów.
Śledczy przesłuchali przedstawiciela wojewody mazowieckiego, który zawiadomił prokuraturę o tej sprawie, a także pracowników Sanepidu. Postępowanie jest na razie w fazie przygotowawczej, nikomu nie postawiono zarzutów.