Zakończyła się kampania przed sobotnimi wyborami prezydenckimi na Słowacji. Od północy obowiązuje cisza wyborcza. O urząd prezydenta ubiega się dziesięciu kandydatów. Realne szanse na wejście do drugiej tury mają Peter Pellegrini i Ivan Korčok.
Nudna i mało wyrazista - tak komentatorzy oceniają zakończoną kampanię. Przyćmiły ją inne wydarzenia, jak wprowadzane przez rząd zmiany w wymiarze sprawiedliwości i próba upolitycznienia mediów publicznych.
Według sondaży na najlepszy wynik w pierwszej turze wyborów może liczyć przewodniczący parlamentu, lider ugrupowania Hlas Peter Pellegrini. Reprezentuje on część obozu rządzącego i ma poparcie partii Smer Roberta Ficy. Do rozstrzygającej drugiej tury najprawdopodobniej dostanie się też były szef dyplomacji Ivan Korčok. Startuje jako kandydat obywatelski i ma poparcie większości opozycji.
Peter Pellegrini był widoczny w trakcie kampanii przede wszystkim w związku z wykonywaniem funkcji szefa parlamentu. Przez długi czas unikał bezpośredniej debaty z głównym rywalem. "Słowacja potrzebuje spokoju" - przekonywał na billboardach. Pytany o Ukrainę twierdził, że nadszedł czas na rozmowy pokojowe.
Ivan Korčok sięgał w kampanii po krytykę obozu rządzącego. Pojawiał się na organizowanych przez opozycję protestach. Podkreślał, że prezydent powinien być przeciwwagą dla rządu. Opowiadał się za prozachodnim kursem w polityce zagranicznej. Mówił, że o warunkach zakończenia wojny powinna decydować sama Ukraina.
Zorganizowaną ostatniego dnia kampanii telewizyjną debatę z udziałem wszystkich kandydatów poprzedziło orędzie prezydent Zuzany Čaputovej.
- Żaden z kandydatów nie podniesie emerytur, nie zbuduje szpitala i nie zapewni pokoju na świecie, ponieważ nie ma takich kompetencji. Może jednak strzec konstytucji, godnie reprezentować kraj i interesować się najważniejszymi dla społeczeństwa sprawami. To wcale nie jest mało - powiedziała.
W połowie zeszłego roku Zuzana Čaputová ogłosiła, że nie będzie się ubiegać o reelekcję, co uzasadniła zmęczeniem.
Według sondaży na najlepszy wynik w pierwszej turze wyborów może liczyć przewodniczący parlamentu, lider ugrupowania Hlas Peter Pellegrini. Reprezentuje on część obozu rządzącego i ma poparcie partii Smer Roberta Ficy. Do rozstrzygającej drugiej tury najprawdopodobniej dostanie się też były szef dyplomacji Ivan Korčok. Startuje jako kandydat obywatelski i ma poparcie większości opozycji.
Peter Pellegrini był widoczny w trakcie kampanii przede wszystkim w związku z wykonywaniem funkcji szefa parlamentu. Przez długi czas unikał bezpośredniej debaty z głównym rywalem. "Słowacja potrzebuje spokoju" - przekonywał na billboardach. Pytany o Ukrainę twierdził, że nadszedł czas na rozmowy pokojowe.
Ivan Korčok sięgał w kampanii po krytykę obozu rządzącego. Pojawiał się na organizowanych przez opozycję protestach. Podkreślał, że prezydent powinien być przeciwwagą dla rządu. Opowiadał się za prozachodnim kursem w polityce zagranicznej. Mówił, że o warunkach zakończenia wojny powinna decydować sama Ukraina.
Zorganizowaną ostatniego dnia kampanii telewizyjną debatę z udziałem wszystkich kandydatów poprzedziło orędzie prezydent Zuzany Čaputovej.
- Żaden z kandydatów nie podniesie emerytur, nie zbuduje szpitala i nie zapewni pokoju na świecie, ponieważ nie ma takich kompetencji. Może jednak strzec konstytucji, godnie reprezentować kraj i interesować się najważniejszymi dla społeczeństwa sprawami. To wcale nie jest mało - powiedziała.
W połowie zeszłego roku Zuzana Čaputová ogłosiła, że nie będzie się ubiegać o reelekcję, co uzasadniła zmęczeniem.