Na razie jednak żadnych decyzji nie ma, a szef rządu zwraca uwagę, że odpowiedzialność za nieprawidłowości ponosi PiS. Środki z KPO trafiły bowiem do Polski z opóźnieniem, dopiero po dojściu koalicji rządzącej do władzy.

Czarne chmury, które jeszcze we wtorek wisiały nad głową Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, zostały rozpędzone.

- Jeśli pan premier będzie miał jakąkolwiek decyzję w tej sprawie personalną do ogłoszenia, to ją będzie ogłaszał. Na razie takich decyzji nie ma - mówił rzecznik rządu Adam Szłapka, a ministra poinformowała, że dyskusja na posiedzeniu Rady Ministrów była poważna, głęboka i nacechowana zrozumieniem oburzenia społecznego.

Premier Donald Tusk zaznaczył, że winę za zamieszanie wokół KPO ponosi PiS, który ukradł Polakom czas. - Jesteśmy tego, w jakimś sensie wszyscy Polacy, do dzisiaj ofiarami - powiedział szef rządu.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powiedziała, że żadne środki z KPO dla branży hotelarskiej i gastronomicznej nie zostaną wypłacone, dopóki poszczególne umowy nie będą skontrolowane i uznane za zgodne z zasadami programu. - Te środki wstrzymaliśmy, będą wypłacane w miarę postępującej kontroli. Przy czym chcemy to robić przyjaźnie dla przedsiębiorców - podkreśliła.

Do tej pory wypłacono beneficjentom 110 mln zł z całego budżetu programu, który wynosi 1,2 mld.

Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski