Nieliczne grupy turystów i pielgrzymów z zagranicy przyjechały w tym roku do Betlejem na Boże Narodzenie. W palestyńskim mieście trwają uroczystości przy Bazylice Bożego Narodzenia, ale turystyka wciąż podnosi się po dwóch latach wojny w Gazie.
Wśród osób, które w tym roku przyjechały do Betlejem, dominują Palestyńczycy z innych miejsc Zachodniego Brzegu oraz z Izraela. Branża turystyczna z Betlejem twierdzi, że widać stopniowe ożywienie po całkowitym zastoju związanym z wojną w Gazie. Wciąż jednak do miasta przyjeżdża garstka zagranicznych gości.
Betlejem żyje z pielgrzymek. Według lokalnych władz około 80 procent mieszkańców utrzymuje się z turystyki, a w czasie wojny w Gazie bezrobocie miało wzrosnąć z 14 do 65 procent.
ONZ ostrzega, że załamanie gospodarcze na terenach palestyńskich na Zachodnim Brzegu jest największe od dekad. Wojna w Gazie, a także wprowadzane przez Izrael nowe obostrzeni,a sprawiły, że pogłębiają się bieda i bezrobocie, a palestyńskie PKB cofnęło się do poziomu sprzed dwóch dekad.
Pracujący w Ziemi Świętej duchowni zachęcają do odwiedzin.
- Z Europy jeszcze prawie nie ma żadnych grup. Były jedna lub dwie z Polski, ale liczyły po kilkanaście osób. Te obawy są niepotrzebne, ponieważ tutaj jest bezpiecznie - mówi pracujący w Jerozolimie polski franciszkanin ojciec Zacheusz Drążek.
Betlejem żyje z pielgrzymek. Według lokalnych władz około 80 procent mieszkańców utrzymuje się z turystyki, a w czasie wojny w Gazie bezrobocie miało wzrosnąć z 14 do 65 procent.
ONZ ostrzega, że załamanie gospodarcze na terenach palestyńskich na Zachodnim Brzegu jest największe od dekad. Wojna w Gazie, a także wprowadzane przez Izrael nowe obostrzeni,a sprawiły, że pogłębiają się bieda i bezrobocie, a palestyńskie PKB cofnęło się do poziomu sprzed dwóch dekad.
Edycja tekstu: Michał Król


Radio Szczecin