Została wiceprezesem, bo ma kwalifikacje - tak marszałek województwa tłumaczył w "Rozmowie pod krawatem" zatrudnienie partyjnej koleżanki Renaty Zaremby w podległym mu ZARR.
- Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, że nie mają żadnych kompetencji, a w Sejmie sobie poleżeli przez cztery czy osiem lat i niczego się tam nie nauczyli - przekonywał Geblewicz.
Zachodniopomorski marszałek przyznał, że wypowiedź partyjnej koleżanki Magdaleny Kochan, która tłumaczyła, że "nie godzi się, aby poseł tułał się po urzędach pracy" - była niefortunna. Geblewicz tłumaczył, że Kochan wyraziła swoje zdanie, bo nikt jej wcześniej nie dał "ściągi z wytycznymi", jak się przygotować do rozmowy w Radiu Szczecin - co się "zdarza w innych partiach".
Posłuchaj "Rozmów pod krawatem"
Dodaj komentarz 4 komentarze
klika pytań do Geblewicza:
- kogo zwolnił, by zatrudnić Renię?
- a jeśli nie zwolnił, to specjalnie dla niej stworzono stanowisko?
- a jeśli nie zwolnił i nie stwarzano dla Reni specjalnego stanowiska, tylko wykorzystano istniejący etat, to ja się pytam: PO CO???
Po co zatrudniać kogokolwiek na stanowisko, bez którego instytucja działała wydolnie i efektywnie???
Przecież to jawne marnotrawstwo publicznych pieniędzy!
Może by tak Geblewicz wziął Renię na swoje własne, a nie nas - podatników, utrzymanie?
NIe swoimi pieniążkami lekko się szafuje
Wygonić tego darmozjada na zieloną trawkę.Co ona takiego dokonała?
Pan marszalek zatrudnil tzn - pracownik kompettenrny I potrzebny :)
Dziwić się, że uciekają z tego kraju ... tylko partyjniakom żyje się dobrze - jak za PRLu :(