Masowe deportacje Polaków z 1940 roku na Sybir, których rocznicę obchodzimy objęły kilkaset tysięcy osób z Kresów Wschodnich.
Były to głównie rodziny oficerów Wojska Polskiego, policjantów, nauczycieli, lekarzy. Jak mówi Rafał Żmuda, historyk i nauczyciel Gimnazjum nr 7 im. Sybiraków w Szczecinie,
to była profesjonalnie przygotowana akcja.
- Rosjanie mieli już trochę doświadczenia w tym, bo nie dość, że wielkie czystki w armii sowieckiej, wielkie czystki w społeczeństwie sowieckim, które rozpoczęły się jeszcze w latach 30-tych, ale też cały okres międzywojenny w Związku Radzieckim to co jakiś czas nawracające prześladowania potężnych grup ludności. te sowieckie doświadczenia gdzieś się skumulowały i odbiły się bardzo tragicznie na Polakach.
Albert Miłoszewski, prezes Zarządu Głównego Zachodniopomorskiego Związku Sybiraków,
miał w momencie wywózki 2,5 roku, pamięta przerażające zimno.
- Byliśmy na Syberii w Krasnojarskim Kraju, zmarzły mi ręce. Ojciec dotykając zbiornik z gazem ogrzewał potem mnie i to bardzo dobrze pamiętam - wspomina Miłoszewski.
Mija 77. rocznica rozpoczęcia masowych deportacji Polaków na Sybir. 10 lutego 1940 r. sowieckie władze zorganizowały pierwszą z czterech wielkich zsyłek. Według polskich źródeł dotknęła ona ponad 200 tysięcy osób, według danych NKWD - około 140 tysięcy.
Byli to cywile, głównie matki z dziećmi i starsi. W czterech zsyłkach, zgodne z polskimi wyliczeniami, komuniści wywieźli na Syberię około miliona Polaków. Wielu nie wróciło do domów, jedni umierali w transporcie, w łagrze, z mrozu i wycieńczenia, inni pozostali z dala od kraju, nie mając szans na repatriację.
"Posłuchaj Radio Szczecin na Wieczór".
to była profesjonalnie przygotowana akcja.
- Rosjanie mieli już trochę doświadczenia w tym, bo nie dość, że wielkie czystki w armii sowieckiej, wielkie czystki w społeczeństwie sowieckim, które rozpoczęły się jeszcze w latach 30-tych, ale też cały okres międzywojenny w Związku Radzieckim to co jakiś czas nawracające prześladowania potężnych grup ludności. te sowieckie doświadczenia gdzieś się skumulowały i odbiły się bardzo tragicznie na Polakach.
Albert Miłoszewski, prezes Zarządu Głównego Zachodniopomorskiego Związku Sybiraków,
miał w momencie wywózki 2,5 roku, pamięta przerażające zimno.
- Byliśmy na Syberii w Krasnojarskim Kraju, zmarzły mi ręce. Ojciec dotykając zbiornik z gazem ogrzewał potem mnie i to bardzo dobrze pamiętam - wspomina Miłoszewski.
Mija 77. rocznica rozpoczęcia masowych deportacji Polaków na Sybir. 10 lutego 1940 r. sowieckie władze zorganizowały pierwszą z czterech wielkich zsyłek. Według polskich źródeł dotknęła ona ponad 200 tysięcy osób, według danych NKWD - około 140 tysięcy.
Byli to cywile, głównie matki z dziećmi i starsi. W czterech zsyłkach, zgodne z polskimi wyliczeniami, komuniści wywieźli na Syberię około miliona Polaków. Wielu nie wróciło do domów, jedni umierali w transporcie, w łagrze, z mrozu i wycieńczenia, inni pozostali z dala od kraju, nie mając szans na repatriację.
"Posłuchaj Radio Szczecin na Wieczór".