W Koszalinie ze skrzynek pocztowych giną maseczki, które urząd miasta kupił mieszkańcom.
- Niestety jest dużo zgłoszeń, że maseczki są kradzione - mówi Polskiemu Radiu Koszalin Robert Grabowski, rzecznik ratusza. - Nieuczciwe osoby wyjmują maseczki ze skrzynek. Zwłaszcza w tych miejscach, gdzie skrzynki są pełne różnego rodzaju reklam i maski są na wierzchu. W jednym z bloków przy ul. Karłowicza wyjęto wszystkie maseczki ze skrzynek z klatki schodowej.
Miasto dla mieszkańców kupiło 100 tysięcy maseczek, dla służb 30 tysięcy. Maseczki kosztowały 520 tysięcy złotych.
Miasto dla mieszkańców kupiło 100 tysięcy maseczek, dla służb 30 tysięcy. Maseczki kosztowały 520 tysięcy złotych.
Dodaj komentarz 3 komentarze
To pokazuje tylko, że wybory korespondencyjne w takiej formie jak proponują partię nie mogą się odbyć!!! Bo karty będą wyciągane i będą ginąć, żeby później głosy poszły na "jedynego słusznego kandydata" tej całej propagandy "sukcesu"!! Albo głosowanie internetowe, albo głosowanie bezpośrednio w lokalach wyborczych, ale najlepiej ogłoszenie teraz stanu nadzwyczajnego i przeniesienie wyborów na jesień tego roku.
POwskie złodzieje i hieny !!!!
A czy tego nie da się podciągnąć pod naruszenie korespondencji?
Poza tym maseczki mogłyby być oznaczone jakimś stemplem, herb miasta + napis "nie do sprzedaży".