Ważne wydarzenie, wielkie przeżycie - tak wizytę Jana Pawła II na Jasnych Błoniach wspominali goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
- Byłem w grupie księży, którzy służyli rozdając komunię świętą, było nas ok. 500 kapłanów, było to wielkie przeżycie, byliśmy bardzo blisko ołtarza. Nie mogłem porozmawiać [z papieżem - przyp. red.], udało się to dopiero kilka lat później, w Castel Gandolfo. Tu w Szczecinie emocje były ogromne, czegoś podobnego Szczecin nie doświadczył - wspominał ks. Wejman.
Również pamiętam tę wizytę, byłam wówczas na Jasnych Błoniach - dodała socjolog religii, dr Anna Królikowska z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Byłam wtedy w fazie buntu, miałam wewnętrzne szamotania, ale było to dla mnie ważne, ale nie przełomowe. Było to jednak wielkie przeżycie dla mojego taty; zdjęcie z tamtego dnia stoi w domu do teraz - dodała dr Królikowska.
Zapamiętałam przejazd papieża al. Niepodległości, gdzie wówczas jako studentka mieszkałam - dodała Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, kierownik Centrum Dialogu "Przełomy".
- Zapamiętałam to przesłanie, które dziś jest w Centrum Dialogu Przełomy, że nie po to są na drodze różne wichry i nie po to wieją, żeby się przewrócić, ale jak ten żeglarz stać i do portu dopłynąć. W różnych cięższych chwilach myślałam, że do tego portu wypada dopłynąć. Zatem: było to dla mnie duże przeżycie - powiedziała.
Jan Paweł II odwiedził Szczecin 11 czerwca 1987 roku.
Papież odprawił mszę św. na Jasnych Błoniach, gdzie czekało na niego ok. 700 tys. wiernych.
Wizyta ta pozostawiła nie tylko trwały ślad duchowy. Namacalnym darem papieża dla diecezji szczecińsko-kamieńskiej było późniejsze podniesienie jej do godności metropolii w marcu 1992 r.
Nie mogłem porozmawiać [z papieżem - przyp. red.], udało się to dopiero kilka lat później, w Castel Gandolfo. Tu w Szczecinie emocje były ogromne, czegoś podobnego Szczecin nie doświadczył - wspominał ks. Wejman.
- Byłam wtedy w fazie buntu, miałam wewnętrzne szamotania, ale było to dla mnie ważne, ale nie przełomowe. Było to jednak wielkie przeżycie dla mojego taty; zdjęcie z tamtego dnia stoi w domu do teraz - dodała dr Królikowska.