Sąd Apelacyjny kolejny raz przedłużył areszt dla organizatora koszalińskiego escape roomu. W pożarze w styczniu ubiegłego roku zginęło tam pięć nastolatek.
Miłosz S. ma zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci dziewcząt. Areszt dla mężczyzny został przedłużony na kolejne trzy miesiące, do 26 września.
- Tym samym Sąd Apelacyjny w Szczecinie przychylił się do wniosku koszalińskiej prokuratury - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin sędzia Janusz Jaromin, rzecznik sądu.
Jak podkreślił, między innymi konieczne to jest dla przeprowadzenia dowodów. Sędzia dodał, że istnieje też obawa matactwa.
Miłosz S. został aresztowany 7 stycznia minionego roku. Podobne zarzuty jak organizator escape roomu mają babcia mężczyzny Małgorzata W., na którą była zarejestrowana działalność gospodarcza, jego matka Beata W., która pomagała w prowadzeniu escape roomu oraz Radosław D. - pracownik escape roomu.
Mężczyzna przebywa w tymczasowym areszcie (kończy się 12 lipca). Kobiety mają policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju. Każdemu grozi do 8 lat więzienia.
Z ustaleń śledczych wynika, że bezpośrednią przyczyną pożaru było rozszczelnienie butli z gazem. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Późniejsza kontrola escape roomu wykazała wiele nieprawidłowości, między innymi brak dróg ewakuacyjnych.
Po tragedii w całym kraju zarządzone zostały kontrole escape roomów. 80 procent nie spełniało wymagań bezpieczeństwa.
- Tym samym Sąd Apelacyjny w Szczecinie przychylił się do wniosku koszalińskiej prokuratury - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin sędzia Janusz Jaromin, rzecznik sądu.
Jak podkreślił, między innymi konieczne to jest dla przeprowadzenia dowodów. Sędzia dodał, że istnieje też obawa matactwa.
Miłosz S. został aresztowany 7 stycznia minionego roku. Podobne zarzuty jak organizator escape roomu mają babcia mężczyzny Małgorzata W., na którą była zarejestrowana działalność gospodarcza, jego matka Beata W., która pomagała w prowadzeniu escape roomu oraz Radosław D. - pracownik escape roomu.
Mężczyzna przebywa w tymczasowym areszcie (kończy się 12 lipca). Kobiety mają policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju. Każdemu grozi do 8 lat więzienia.
Z ustaleń śledczych wynika, że bezpośrednią przyczyną pożaru było rozszczelnienie butli z gazem. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Późniejsza kontrola escape roomu wykazała wiele nieprawidłowości, między innymi brak dróg ewakuacyjnych.
Po tragedii w całym kraju zarządzone zostały kontrole escape roomów. 80 procent nie spełniało wymagań bezpieczeństwa.