- Taki gest wymagał dużej odwagi - tak, o zmarłym Henryku Toczku, mówi profesor Krzysztof Kowalczyk, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie.
Henryk Toczek, podczas manifestacji pierwszomajowej, przed trybuną honorową w 1971 roku domagał się ukarania ludzi odpowiedzialnych za masakrę grudniową.
- Podniósł on rękę ze skórzaną rękawicą, to był taki gest protestu, związany ze zbrodniami komunistycznymi i z nierozliczeniem tych, którzy strzelali do robotników w grudniu 1970 roku - opowiada Kowalczyk.
- To był gest bardzo młodego człowieka - dodaje Grzegorz Durski ze Stowarzyszenia Grudzień'70 - Styczeń'71.
- Od tego momentu, jego zaczęła też Służba Bezpieczeństwa ścigać i chłopak miał już kłopoty. Myśmy byli wówczas wszyscy zszokowani. Tam wtedy, to był jeszcze taki młody człowiek i inaczej do tego podchodził. Myślę, że gdyby był ciut starszy to by tego nie zrobił, ale to był młody chłopak i po prostu taką podjął decyzję - wspomina Durski.
Brat Henryka Toczka, Zygmunt został zamordowany podczas pacyfikacji Szczecina 17 grudnia 1970 roku. Jego pogrzeb odbył się w nocy. Henryk Toczek zmarł w niedzielę.
- Podniósł on rękę ze skórzaną rękawicą, to był taki gest protestu, związany ze zbrodniami komunistycznymi i z nierozliczeniem tych, którzy strzelali do robotników w grudniu 1970 roku - opowiada Kowalczyk.
- To był gest bardzo młodego człowieka - dodaje Grzegorz Durski ze Stowarzyszenia Grudzień'70 - Styczeń'71.
- Od tego momentu, jego zaczęła też Służba Bezpieczeństwa ścigać i chłopak miał już kłopoty. Myśmy byli wówczas wszyscy zszokowani. Tam wtedy, to był jeszcze taki młody człowiek i inaczej do tego podchodził. Myślę, że gdyby był ciut starszy to by tego nie zrobił, ale to był młody chłopak i po prostu taką podjął decyzję - wspomina Durski.
Brat Henryka Toczka, Zygmunt został zamordowany podczas pacyfikacji Szczecina 17 grudnia 1970 roku. Jego pogrzeb odbył się w nocy. Henryk Toczek zmarł w niedzielę.