Według ukraińskich i brytyjskich mediów, powodem jest zaciekły opór, jaki ukraińskie wojsko stawia Rosjanom, ale także rosnące problemy logistyczne rosyjskiej armii.
Wielu mieszkańców Kijowa deklaruje gotowość do walki o miasto. "Nasz prezydent zachowuje się znakomicie, a wojsko stawia opór. Rosjanie nie zdołali zdobyć miasta w ciągu 24 godzin, jak zakładali. Na twarzy Putina widać, że się boi" - mówi jeden z ukraińskich rezerwistów z Kijowa, Mustafa.
Przed południem rosyjskie pociski trafiły w jeden z bloków mieszkalnych. Władze podały, że zginęły dwie osoby. W sumie od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę zginęło około dwustu osób po stronie ukraińskiej. Wojsko twierdzi też, że do tej pory zabiło 3,5 tysiąca żołnierzy rosyjskich.
Walki toczą się na wschodzie i na południu Ukrainy. Pod Chersoniem rosyjskie wojska ostrzelały karetkę, którą wieziono rannych. W mieście Wołnowacha w obwodzie donieckim w rosyjskim ostrzale zginęło 15 cywilów.
Według Pentagonu, dziesiątki tysięcy kolejnych rosyjskich żołnierzy wjeżdżają właśnie do Ukrainy. Rosja miała zaangażować już około połowy z niemal 200 tysięcy zgromadzonych przy granicy żołnierzy.