Przed budynkiem galerii handlowej w centrum Stargardu przesiaduje grupa bezdomnych osób. Walczy z nimi zarządca obiektu.
Domaga się też interwencji Straży Miejskiej i Policji, informując, że przebywające tu osoby zakłócają porządek. Jak wskazuje właściciel budynku przy ulicy Wyszyńskiego, ich obecność nie poprawia również wizerunku centrum miasta.
Osoby bezdomne spod galerii handlowej są znane mundurowym. Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej nie ukrywa, że przybyło zgłoszeń o ich obecności w tym miejscu. - Że siedzą, brzydko pachną. Jeżeli nie ma stwierdzenia, że piją alkohol lub zaśmiecają, ewentualnie zaczepiają, to nie ma interwencji - tłumaczy Dubij.
Ewa Kondracka przedstawicielka zarządcy budynku nie ukrywa, że kartki z zakazem siadania przy witrynach to akt desperacji. - Największy problem mamy z osobami pijanymi. Staramy się wszelkimi sposobami, żeby tego uniknąć - dodaje Kondracka.
Pan Janusz siedzący przy witrynie mimo zakazu, czuje się pokrzywdzony. - Wszędzie wyganiają. Co mam się położyć na ulicy i leżeć? - pyta pan Janusz.
Zarządca chce przeprojektować front budynku w taki sposób, aby uniemożliwić przesiadywanie osobom bezdomnym.
Osoby bezdomne spod galerii handlowej są znane mundurowym. Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej nie ukrywa, że przybyło zgłoszeń o ich obecności w tym miejscu. - Że siedzą, brzydko pachną. Jeżeli nie ma stwierdzenia, że piją alkohol lub zaśmiecają, ewentualnie zaczepiają, to nie ma interwencji - tłumaczy Dubij.
Ewa Kondracka przedstawicielka zarządcy budynku nie ukrywa, że kartki z zakazem siadania przy witrynach to akt desperacji. - Największy problem mamy z osobami pijanymi. Staramy się wszelkimi sposobami, żeby tego uniknąć - dodaje Kondracka.
Pan Janusz siedzący przy witrynie mimo zakazu, czuje się pokrzywdzony. - Wszędzie wyganiają. Co mam się położyć na ulicy i leżeć? - pyta pan Janusz.
Zarządca chce przeprojektować front budynku w taki sposób, aby uniemożliwić przesiadywanie osobom bezdomnym.