O północy weszła w życie nocna prohibicja w Szczecinie. Od 23:00 do 6:00 rano alkoholu w mieście nie kupimy w sklepie.
Plac Kościuszki, kilkanaście minut przed prohibicją. Większość sklepów monopolowych zamknięta, a przed otwartymi są kolejki. Nasz reporter Jakub Tomala pytał, czy zakaz jest potrzebny.
- Na pewno nie będzie lepiej, bo zaraz otworzą gdzie indziej metę i człowiek sobie na przykład kupi trzy zgrzewki browara i będzie po 6-7 złotych zarabiał. - Wystarczy spojrzeć na historię, czy kiedykolwiek prohibicja ograniczyła konsumpcję? - odpowiadali mieszkańcy.
- Od teraz równiutko, jest północ. Alkoholu nie kupimy. Co o tym myślicie? - pytał reporter.
- Dla mnie to jest żenada, bo są wakacje, pełnoletni ludzie chcą się napić. - Alkohol jest złem tego narodu, przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Sam mam problem alkoholowy. Leczę się, jestem po terapii, chodzę na mityngi, więc wiem, ile wkładu trzeba włożyć w to, żeby nie pić. - Nie, żaden sklep nie upadnie. Osoba, która będzie chciała się napić, ona sobie kupi tyle tego alkoholu, że nie będzie musiała po prostu chodzić po nocach. Dla chcącego nic trudnego - ocenili szczecinianie.
Na uchwałę zakazującą sprzedaży alkoholu skargę chce złożyć część przedsiębiorców prowadzących sklepy monopolowe. Ich zdaniem, Rada Miasta nie przeprowadziła pełnych konsultacji przed głosowaniem, co jest niezgodne z prawem. Teraz swoich racji będą dochodzić przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Szczecinie.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin