Jeden z osiołków z filmu nominowanego do Oskara "IO" Jerzego Skolimowskiego przez kilka lat mieszkał niedaleko Polic. W zagrodzie Pana Roberta Cichockiego "Kuba" - bo tak ma na imię osiołek-aktor spędził cztery lata.
W filmie łatwo go rozpoznaję i wykorzystano jego charakter, mówi pan Robert. - Kubuś był taki, że był strasznie pedantyczny, każdą błoto, kałużę omijał szerokim łukiem, oby się tylko nie pobrudzić. W niektórych sceny widać, osiołki wypuszczone z zagrody, nieopodal błota, a IO stoi.
Kuba trafił do Lubachowa pod Wrocławiem, gdzie nie tylko znalazł nową rodzinę, ale też bierze udział w zajęciach onoterapii, czyli terapii dzieci.
W oskarowej produkcji jest jednym z sześciu zwierzęcych aktorów grających główną rolę.
Kuba trafił do Lubachowa pod Wrocławiem, gdzie nie tylko znalazł nową rodzinę, ale też bierze udział w zajęciach onoterapii, czyli terapii dzieci.
W oskarowej produkcji jest jednym z sześciu zwierzęcych aktorów grających główną rolę.