Po rezygnacji dyrektora artystycznego ze szczecińskiej Opery na Zamku, teraz zwolniła się szefowa działu promocji. Oficjalnie w obu przypadkach odbyło się to za porozumieniem stron. Jednak jak dowiedziało się nieoficjalnie Radio Szczecin, w Operze doszło do poważnego konfliktu między jej dyrektorką a częścią załogi.
Do Katarzyny Krakowiak, która odeszła z placówki, nie udało nam się dodzwonić. Natomiast Wojciech Semerau-Siemianowski, były już dyrektor artystyczny nie chce komentować sprawy. Przyznaje jednak, że nie tak wyobrażał sobie swoją pracę.
- Pani dyrektor potrafiła skreślić jakąś osobę z obsady, mówiąc, że konsultowała to z innymi dyrygentami, ale nie ze mną - opowiada Semerau-Siemianowski.
Dyrektor Opery, Angelika Rabizo również nie komentuje informacji o konflikcie i zapewnia, że współpracę z byłym szefem artystów ocenia dobrze.
Marszałek Olgierd Geblewicz, któremu podlega instytucja przypomina, że jednym z zadań nowej dyrektor miało być uspokojenie sytuacji w Operze. Zapowiada też, że bardzo uważnie będzie przyglądał się sytuacji.
- Myślałem, że dyskusje dotyczące spaw personalnych mamy już za sobą - przyznał Geblewicz.
Nikt z załogi nie zdecydował się na rozmowę z nami. Nieoficjalnie wiadomo o podziałach, na przykład 18 muzyków z orkiestry - a w sumie gra tam 45 osób - podpisało list z żądaniem odwołania dyrektora artystycznego. Inni go bronili.
Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, mają nadzieję, że teraz zapanuje spokój, bo spór destabilizował pracę zespołu.
- Pani dyrektor potrafiła skreślić jakąś osobę z obsady, mówiąc, że konsultowała to z innymi dyrygentami, ale nie ze mną - opowiada Semerau-Siemianowski.
Dyrektor Opery, Angelika Rabizo również nie komentuje informacji o konflikcie i zapewnia, że współpracę z byłym szefem artystów ocenia dobrze.
Marszałek Olgierd Geblewicz, któremu podlega instytucja przypomina, że jednym z zadań nowej dyrektor miało być uspokojenie sytuacji w Operze. Zapowiada też, że bardzo uważnie będzie przyglądał się sytuacji.
- Myślałem, że dyskusje dotyczące spaw personalnych mamy już za sobą - przyznał Geblewicz.
Nikt z załogi nie zdecydował się na rozmowę z nami. Nieoficjalnie wiadomo o podziałach, na przykład 18 muzyków z orkiestry - a w sumie gra tam 45 osób - podpisało list z żądaniem odwołania dyrektora artystycznego. Inni go bronili.
Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, mają nadzieję, że teraz zapanuje spokój, bo spór destabilizował pracę zespołu.