Szaleniec, rozpustnik, wyrafinowany morderca i despota - to tylko niektóre z określeń, jakimi zapisał się w historii rzymski cesarz Kaligula.
Jego postać oraz próba zrozumienia najnowszej historii zainspirowała Alberta Camusa do opublikowania w 1944 roku dramatu o źródłach zła tkwiących w człowieku. Na scenę Teatru Współczesnego w Szczecinie przeniosła go Anna Augustynowicz. Premiera dziś o 19.
Po śmierci swojej siostry i jednocześnie kochanki Druzylli cesarz dochodzi do wniosku, że skoro świat nie ma sensu, można zrobić absolutnie wszystko.
- Myślę, że jest to bardzo ludzki tekst - mówi Anna Augustynowicz. - Bardzo o nas, bo wychodzę z założenia, że Kaligula jest w każdym z nas i nie wolno go zabić, bo byłby to koniec człowieka.
- Dla wielu Kaligula to chory człowiek - mówi odtwórca tytułowej roli Wojciech Brzeziński. - Kaligula kojarzy się nam z psycholem i dewiacjami seksualnymi. My kompletnie tego nie pokazujemy, ukazujemy bardziej jego myśli, a nie czyny.
Przedstawienie zostało wyprodukowane w koprodukcji z Teatrem Jaracza w Łodzi.
Po śmierci swojej siostry i jednocześnie kochanki Druzylli cesarz dochodzi do wniosku, że skoro świat nie ma sensu, można zrobić absolutnie wszystko.
- Myślę, że jest to bardzo ludzki tekst - mówi Anna Augustynowicz. - Bardzo o nas, bo wychodzę z założenia, że Kaligula jest w każdym z nas i nie wolno go zabić, bo byłby to koniec człowieka.
- Dla wielu Kaligula to chory człowiek - mówi odtwórca tytułowej roli Wojciech Brzeziński. - Kaligula kojarzy się nam z psycholem i dewiacjami seksualnymi. My kompletnie tego nie pokazujemy, ukazujemy bardziej jego myśli, a nie czyny.
Przedstawienie zostało wyprodukowane w koprodukcji z Teatrem Jaracza w Łodzi.