Spisujesz listę rzeczy do zrobienia? Umieść na niej przegląd auta
Przygotowanie samochodu do zimowej wyprawy w góry to proces, który wymaga znacznie więcej uwagi niż standardowa codzienna eksploatacja pojazdu w warunkach miejskich. Zmienna pogoda, niskie temperatury, a przede wszystkim specyfika górskich dróg, stawiają wyzwania, którym sprostać może tylko w pełni sprawny technicznie pojazd. Niestety, wielu kierowców ogranicza się jedynie do wymiany opon na zimowe, zapominając, że samochód to system naczyń połączonych, gdzie usterka jednego elementu może wpłynąć na bezpieczeństwo całej podróży.
Właściwe przygotowanie auta to przede wszystkim odpowiedzialności za siebie i swoich pasażerów. Warto zatem skupić się na elementach, które są często pomijane podczas samodzielnych inspekcji, a które mogą zadecydować o tym, czy dojedziemy do celu bez niespodziewanych przygód. Przypominamy również o kwestiach formalnych, czyli ubezpieczeniu OC samochodu. Jeśli traci ważność blisko daty wyjazdu, nie odkładaj na ostatnią chwilę zawarcia nowej umowy. Poświęć chwilę na zapoznanie się z warunkami oferty HDI – sprawdź: https://hdi.pl/ubezpieczenie-oc/.
1. Kondycja akumulatora
Wielu kierowców zakłada, że skoro auto odpala rano pod domem, akumulator jest w pełni sprawny. To złudne przekonanie. W górach, gdzie temperatury w nocy potrafią spaść kilkanaście stopni poniżej zera, pojemność baterii drastycznie maleje. Jeśli dodamy do tego konieczność rozruchu zimnego, zgęstniałego oleju, może okazać się, że prądu po prostu zabraknie.
Przed wyjazdem warto udać się do serwisu na test akumulatora, który sprawdzi nie tylko napięcie spoczynkowe, ale przede wszystkim prąd rozruchowy pod obciążeniem. To ten parametr decyduje o tym, czy silnik ruszy w mroźny poranek. Warto również oczyścić klemy i zabezpieczyć je wazeliną techniczną, aby zapewnić idealny przepływ prądu. Pamiętajmy, że zimą korzystamy z ogrzewania szyb, foteli i lusterek, co dodatkowo obciąża układ ładowania – sprawny alternator i pasek klinowy to w tym przypadku równie ważne elementy układanki.
2. Stan płynu chłodniczego
To jeden z najczęściej pomijanych elementów, który może doprowadzić do katastrofalnej w skutkach awarii. Płyn chłodniczy z czasem traci swoje właściwości, a jego odporność na zamarzanie maleje. W warunkach nizinnych, gdzie zimy są łagodne, może to nie być problemem, ale w górach sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Jeśli płyn zamarznie, może dojść do rozsadzenia chłodnicy, a w najgorszym scenariuszu – pęknięcia bloku silnika. Taka awaria definitywnie kończy podróż i wiąże się z ogromnymi kosztami. Sprawdzenie temperatury krzepnięcia płynu za pomocą glikometru trwa kilkanaście sekund i można to zrobić na niemal każdej stacji diagnostycznej. Upewnij się, że wytrzyma temperatury rzędu -35 stopni Celsjusza. To prosta czynność, która daje gwarancję, że samochód jest bezpieczny nawet podczas siarczystych mrozów.
3. Jakość płynu hamulcowego
Jazda w górach to ciągłe testowanie układu hamulcowego – długie, strome zjazdy wymagają pełnej sprawności tego systemu. Płyn hamulcowy jest silnie higroskopijny, co oznacza, że chłonie wilgoć z otoczenia. Woda w układzie obniża temperaturę wrzenia płynu, co jest niebezpiecznym zjawiskiem.
Podczas intensywnego hamowania na górskich serpentynach płyn mocno się rozgrzewa. Jeśli zawiera zbyt dużo wody, może się zagotować, co spowoduje powstanie korków parowych i nagłą utratę skuteczności hamulców – pedał po prostu wpadnie w podłogę. Weryfikacja zawartości wody w płynie hamulcowym jest ważna dla Twojego bezpieczeństwa. Jeśli tester wykaże obecność wody powyżej dopuszczalnej normy lub płyn nie był wymieniany przez ostatnie dwa lata, jego wymiana przed wyjazdem w góry jest absolutną koniecznością.
4. Opony zimowe i łańcuchy śniegowe
Samo posiadanie opon zimowych to za mało. Przed daleką trasą należy skontrolować głębokość bieżnika. Polskie przepisy dopuszczają jazdę na oponach z bieżnikiem 1,6 mm, ale w warunkach górskich taka opona nie zapewni przyczepności. Eksperci zalecają, by zimówka miała przynajmniej 4 mm bieżnika, aby skutecznie „wgryzać się” w śnieg i odprowadzać błoto pośniegowe.
Drugim elementem są łańcuchy śniegowe. W wielu rejonach górskich ich posiadanie jest obowiązkowe, a ich założenie nakazują odpowiednie znaki drogowe. Nie czekaj z zakupem łańcuchów do ostatniej chwili i, co najważniejsze, przećwicz ich montaż „na sucho” w garażu lub na parkingu. Zakładanie łańcuchów po raz pierwszy w nocy, podczas zamieci śnieżnej, na poboczu drogi, jest stresującym i trudnym doświadczeniem. Umiejętność sprawnego montażu daje pewność, że poradzisz sobie w każdej sytuacji.
5. Widoczność, czyli sprawne wycieraczki i płyn zimowy
Zimą w górach szyby brudzą się błyskawicznie. Sól drogowa, błoto i padający śnieg tworzą na szybie trudną do usunięcia maź. Zużyte pióra wycieraczek, które zamiast zbierać brud, rozmazują go, mogą całkowicie odebrać widoczność w najtrudniejszych momentach podróży.
Przed wyjazdem zainwestuj w nowe pióra wycieraczek – to niewielki koszt w porównaniu do poprawy komfortu i bezpieczeństwa. Równie ważne jest całkowite opróżnienie zbiornika z płynu letniego i zalanie go wysokiej jakości zimowym płynem do spryskiwaczy. Mieszanie płynów może spowodować zamarznięcie dysz lub przewodów, co unieruchomi układ spryskiwania. Warto wozić w bagażniku zapasowy kanister z płynem, ponieważ w trudnych warunkach zużycie płynu jest ogromne, a jego brak na autostradzie czy górskiej drodze może być bardzo niebezpieczny.
6. Ustawienie świateł pod obciążeniem
Pakując się na ferie, zazwyczaj zabieramy ze sobą mnóstwo bagaży, sprzęt narciarski i komplet pasażerów. Mocno obciążony tył samochodu powoduje uniesienie przodu, co zmienia geometrię wiązki światła reflektorów. W efekcie możemy oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka, sami widząc drogę gorzej, bo światła świecą „w niebo”, a nie na asfalt.
W nowszych autach z ksenonami lub LED-ami poziomowanie odbywa się automatycznie, ale w samochodach z tradycyjnymi żarówkami halogenowymi należy ręcznie skorygować ustawienie świateł za pomocą pokrętła na desce rozdzielczej. Warto też sprawdzić stan wszystkich żarówek i zabrać ze sobą komplet zapasowy. W górach, gdzie często brakuje oświetlenia ulicznego, sprawne i dobrze ustawione reflektory to podstawa, by w porę dostrzec zwierzynę leśną czy pieszego na poboczu.


Radio Szczecin